Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Marcinkiewicza miłość do KOD. Były premier postraszył też rozlewem krwi

To kapitalny ruch. KOD robi dobrą atmosferę. Gdy organizuje marsz przeciwko łamaniu konstytucji, jest to marsz radosny.

Autor: krs

To kapitalny ruch. KOD robi dobrą atmosferę. Gdy organizuje marsz przeciwko łamaniu konstytucji, jest to marsz radosny. Ludzie są uśmiechnięci, podchodzą do siebie życzliwie, a tego w Polsce brakuje. Jesteśmy dramatycznie skłóconym narodem i nieustannie przez polityków skłócanym – wyznaje w wywiadzie pt. „Zakochałem się i maszeruję z KOD-em” w „Gazecie Wyborczej” Kazimierz Marcinkiewicz.

Były premier opowiada gazecie Michnika o życiu po polityce, czyli byciu doradcą i wspomaganiu „firmy w różnych zadaniach”, jak również uczestniczeniu w niedawnym spotkaniu Komitet Obrony Demokracji w Łodzi.

Cały czas interesuję się polityką, a także analizą sytuacji na świecie, w Europie i w Polsce. Wielu naszych polityków zamyka się w domu: patrzą na polskie sprawy tylko z perspektywy polskiej. Przez to umykają im rzeczy, bez których trudno rozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Za mało rozmawiamy na te tematy. Miałem kilka zaproszeń, ale Łódź jest blisko i termin był dogodny, bo nie było żadnych meczów na Euro

– mówi Marcinkiewicz o swoich doświadczeniach, zaznaczając, że bywa za granicą w... „Londynie, ale i w Mongolii, czy Kazachstanie”.

Były polityk nie szczędzi komplementów KOD-owi.

To kapitalny ruch. KOD robi dobrą atmosferę
 

- stwierdza były premier. I jednocześni kreśli apokaliptyczną wizję.

Od grudnia powtarzam, że będą w Polsce więźniowie polityczni. I obawiam się, że jak jest tyle nienawiści, to ona wybuchnie. Może polać się krew. Na ostatnim marszu zatrzymały mnie panie z Gdańska i mówią: „Panie premierze, niech pan tak strasznie nie opowiada w tej telewizji, bo wszystko, co pan powie, o tym rządzie, się sprawdza“

– wspomina.

Jednak Marcinkiewicz stwierdza, że nie wróci do polityki.

To nie wchodzi w rachubę. Zakochałem się w funkcji komentatora, bo dopiero teraz mogę się wypowiadać zupełnie swobodnie. Nie ogranicza mnie lojalność partyjna. Za moich czasów ograniczała, a dziś to już nie jest ograniczenie, tylko totalny brak wolności. Oni wszyscy mówią tym samym głosem, tym samym językiem i mówią dokładnie to samo

– zaznacza.

Autor: krs

Źródło: wyborcza.pl