Wrońskiemu chodziło o następującykomunikat:
„Wczorajszy szczyt Rady Europejskiej trwał dłużej niż przewidywała agenda spotkania. Szef rządu udał się na lotnisko na pół godziny przed jego końcem. W tym czasie nie zapadały już żadne nowe wiążące decyzje, a przewodniczący Rady Europejskiej podsumowywał jedynie ustalenia spotkania. Decyzja premiera podyktowana była otrzymaną od kapitana załogi informacją, że start rządowego samolotu może nastąpić nie później niż o godzinie 1:30 w związku z zagrożeniem przekroczenia czasu pracy załogi samolotu”.
Reklama
„Państwo z dykty?” – skomentował redaktor od Michnika.
Nie wiadomo, dlaczego Wroński nie zorientował się, że obśmiewa „Słoneczko Peru”, albowiem informacja pochodziła... z 24 kwietnia 2012 r. i odnosiła się do Donalda Tuska.
Wpis Wrońskiego szybko zniknął z sieci. „Uwaga usunąłem błędnego twitta, że PBSz wyszła z posiedzenia RE z powodu czasu pracy pilotów. Nie chce wprowadzać w błąd kom CIR data 2012” - usprawiedliwiał się Wroński.
Internauci celnie podsumowali redaktora „Wyborczej”.