Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Podróż za koci uśmiech

Happy endem zakończyła się historia kota, który nielegalnie chciał przepłynąć Bałtyk. Futrzak zamierzał dostać się ze Szwecji do Polski promem.

Happy endem zakończyła się historia kota, który nielegalnie chciał przepłynąć Bałtyk. Futrzak zamierzał dostać się ze Szwecji do Polski promem. Nie miał jednak paszportu i szwedzkie służby odstawiły go z powrotem na ląd. Po trzech miesiącach bezskutecznego poszukiwania właściciela znalazł w końcu nową opiekunkę.

Był zimny grudniowy dzień. Para, która właśnie zamierzała wjechać na statek Stena Line w porcie w Karlskronie w Szwecji, w bagażniku swojego auta odkryła rudego kota. Zwierzak nie miał ani biletu, ani dokumentów, choć jest to wymagane, więc został odniesiony do terminalu promowego. Kot jednak się nie poddał i spróbował jeszcze raz. Tym razem przekradł się na statek między ciężarówkami, gdzie odnalazła go załoga.

– Kot bardzo chciał z nami płynąć, ale niestety, przepisy na to nie pozwoliły – mówi oficer ds. bezpieczeństwa promu Stena Baltica Dariusz Zaniewski. – Nie miał biletu, nie kupił go w kasie... – śmieje się członek załogi Jacek Mazurek.

Cała załoga bardzo szybko polubiła sympatycznego zwierzaka. – To był bardzo miły i przyjacielski kot. Sam bym go chętnie zatrzymał w swojej kabinie, ale przepisy na to nie pozwalają – przyznaje Ben Hudson, kapitan „Stena Baltica”.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

Reklama
Reklama