Morderstwa na Żołnierzach Wyklętych, brak aktu łaski dla bohaterów, jak choćby dla generała Fieldorfa „Nila”, masowy terror – tych faktów dotyczących epoki stalinowskiej w Polsce i rządów Bolesława Bieruta nie kwestionuje nikt.
Od jakiegoś czasu wśród ludzi odpowiedzialnych w Warszawie za ochronę zabytków pojawiła się jednak moda na chwalenie Bieruta za wkład w odbudowę Warszawy, zarysował się też silny nurt obrońców niszczenia przedwojennej tkanki miasta. Problem w tym, że plac Defilad z pałacem Stalina, Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa czy wiele innych projektów uniemożliwiły realną odbudowę wspaniałej przedwojennej stolicy, określanej mianem Paryża Północy.
Dawanie komunistycznemu zbrodniarzowi, który to firmował, sali na ekspozycji w Muzeum Warszawy jest niedopuszczalne.
Przypominamy, że wczoraj Sejm przyjął ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Teraz przepisami zajmie się Senat.
Więcej na ten temat w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie. Dodatek dla Warszawy"
Reklama