Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Tak w Niemczech walczy się z interesem Polski! - nasz reporter był na sali rozpraw

Sąd Administracyjny w Hamburgu potrzebował jedynie trzygodzinnej rozprawy, aby zlekceważyć wszystkie polskie postulaty i odrzucić pozew Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, który sk

Sąd Administracyjny w Hamburgu potrzebował jedynie trzygodzinnej rozprawy, aby zlekceważyć wszystkie polskie postulaty i odrzucić pozew Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, który skarżył zgodę niemieckiego Federalnego Urzędu ds. Żeglugi Morskiej i Hydrografii (BSH) na ułożenie dwóch nitek gazociągu północnego (Nord Stream). Jak nas zapewnił prezes Zbigniew Miklewicz, polska strona, pomimo niekorzystnej decyzji, nie rezygnuje z dalszej drogi prawnej.
 
Rozprawa w Sądzie Administracyjnym odbyła się przed pełnym trzyosobowym składzie sędziowskim. Polską stronę reprezentował prezes ZMPSiŚ Zbigniew Miklewicz wraz z pełnomocnikami, natomiast stronę niemiecką przedstawiciele BSH oraz konsorcjum Nord Stream.

Przed sądem Miklewicz wyjaśnił niemieckim sędziom, że zarząd Portów wraz z polskim rządem rozpoczęli konkretne działania, które mają doprowadzić do rozwoju portów Świnoujście i Szczecin. Jak stwierdził prezes, dokumenty stadium wykonalności całości projektu są prawie gotowe i w razie konieczności już w lutym mogłyby zostać przedstawione do wglądu sądowi. Według słów Miklewicza jednym z podstawowych celów projektu, jest budowa w Świnoujściu głębokiego terminala kontenerowego, który ma przyjmować statki o zanurzeniu do 15 metrów.

- Niestety, leżące na skrzyżowaniu z podejściem północnym do polskich portów rury gazociągu północnego uniemożliwiają te plany – stwierdził Miklewicz, dodając, że jedynym rozwiązaniem jest albo zakopanie gazociągu, albo przesunięcie go na głębsze wody.

Reklama
 
Przedstawiciele Nord Stream w nieoficjalnych rozmowach nie kryli opinii, że jakiekolwiek ruszenie pełnego gazociągu jest zbyt kosztowne i dlatego nigdy do niego nie dojdzie. Podczas trwania procesu zarówno przedstawiciele BSH, jak i Nord Stream, sprawiali wrażenie, iż wcale nie martwią się decyzją sądu, jakby byli pewni swego. Od początku sugerowali, że polska strona nie przedstawiła żadnych dokumentów potwierdzających, że faktycznie polskim portom potrzebna jest głębokość większa niż obecnie jest nad gazociągiem. Przedstawiciel niemieckiego BSH od razu zaznaczył, że obecny stan rzeczy – jego zdaniem – nie jest wystarczającym powodem dla niemieckiego urzędu, aby wydawał ponowne pozwolenia na budowę-przesunięcie istniejącego gazociągu.
 
Zaraz po wyroku Zbigniew Miklewicz powiedział reporterowi portalu niezalezna.pl, że owszem jest rozczarowany, ale od razu zapewnił, iż zarówno on osobiście, jak i Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, oraz polski rząd nie zamierzają składać broni.



- Najpierw musimy poczekać na pisemne uzasadnienie wyroku – stwierdził Miklewicz i dodał, że wtedy zostaną podjęte decyzje, czy składamy apelację, czy uruchamiamy procedury prawne w sądach międzynarodowych.

Jak nas poinformował mecenas Stefan Hambura (grono doradcze ZMPSiŚ) trzeba czekać na pisemne uzasadnienie wyroku, bowiem istnieje taka możliwość, iż sąd w Hamburgu w wyroku zamknie drogę do możliwości apelacji.


 
Także minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk w rozmowie z niezalezna.pl zapewnia, że sprawa gazociągu leżącego na dnie Bałtyku w miejscu uniemożliwiającym w przyszłości rozwój polskich portów Świnoujście i Szczecin, jeszcze nie jest zakończona. Gróbarczyk przypomniał, że polska strona ciągle ma te same żądania: blokujący rozwój polskich portów gazociąg musi zostać wkopany lub przesunięty na odpowiednią głębokość.

Podczas rozprawy sędzia poddawał w wątpliwość, czy w ogóle można dopuścić pozew przeciwko państwowemu urzędowi niemieckiemu, skierowany przez prywatną spółkę Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Musimy teraz czekać na pisemne orzeczenie wyroku, które jak się dowiedzieliśmy zostanie przedstawione za około 30 dni.
Źródło: niezalezna.pl
Reklama