Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

"Polacy, jesteście odważnym i zdeterminowanym narodem"

Polacy nigdy nie wyrzekli się swojej tożsamości narodowej.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Polacy nigdy nie wyrzekli się swojej tożsamości narodowej. Dużą nadzieję dało mi to, co zobaczyłam w Polsce, obserwując wybory i biorąc udział w międzynarodowej konferencji „Świat potrzebuje Solidarności”. Przez ostatnie 25 lat udało się wam zbudować wolny i demokratyczny kraj. Chińczycy też tego dokonają - z zagraniczną obserwator wyborów parlamentarnych w Polsce, 25-letnią Miss Kanady 2015, Anastasią Lin rozmawia Hanna Shen.

Kilka tygodni temu była Pani w Polsce. Jakie wrażenia wyniosła Pani z tej wizyty?
Przekonałam się że wy, Polacy, jesteście narodem odważnym, dzielnym i zdeterminowanym. Cały czas kładziecie nacisk na poszanowanie polskiej tradycji i kultury, pielęgnując własną tożsamość narodową. To postawy bliskie memu sercu, dlatego też Polska stała mi się bardzo bliska.

W trakcie tej wizyty była Pani jednym z zagranicznych obserwatorów wyborów parlamentarnych Polsce. Czy to kiedyś wydarzy się Chinach – wolne wybory, koniec władzy komunistów?
Z pewnością. Myślę, że ten moment nadchodzi coraz większymi krokami. I dużą nadzieję na to dało mi doświadczenie zdobyte w Polsce. Gdy obserwowałam wybory i uczestniczyłam w międzynarodowej konferencji „Świat potrzebuje Solidarności”, zrozumiałam, że przez ostatnie 25 lat udało się Wam zbudować wolny i demokratyczny kraj. Chińczycy też tego dokonają.

Toczyła Pani swoją własną bitwę z komunistycznym reżimem w Pekinie – o udział w finale konkursu Miss World, który w tym roku odbywa się w Państwie Środka. Chińska władza pod koniec listopada odmówiła Pani jednak pozwolenia na wjazd do ChRL‑u, twierdząc, że jest Pani persona non grata. Jest Pani aż tak niebezpieczna?
Z punktu widzenia reżimu komunistycznego jestem dla nich zagrożeniem, ponieważ otwarcie mówię m.in. o łamaniu praw człowieka w Chinach. Każdy, kto mówi prawdę o tym, co tam się dzieje, jest dla komunistów niebezpieczny. Ja często informuję na forach publicznych o łamaniu swobody wypowiedzi w Chinach i o tym, że ludzie są represjonowani za wiarę – prześladowani są chrześcijanie, tybetańscy buddyści, ujgurscy muzułmanie i członkowie ruchu Falun Gong. Mówiłam o tym na przykład w tym roku, zeznając przed Kongresem USA. Moje filmy często poruszają temat łamania praw człowieka w Chinach. Temu także poświęciłam mój najnowszy film pt. „Bleeding edge” („Krwawiące ostrze”). To historia oparta na faktach, która pokazuje, jak nękani są w Chinach członkowie ruchu Falun Gong, to historia o więźniach sumienia. Prześladowania, gwałty, morderstwa – zbrodnie nie do opisania, jakich dopuszcza się chińska władza, o których świat wie, ale często nie poświęca temu należytej uwagi. Całe zamieszanie wokół mojej osoby powoduje, że znowu zwraca się uwagę na to, jakich wykroczeń i zbrodni dopuszcza się chińska władza, i to też według komunistów czyni mnie osobą niebezpieczną dla nich. Pekin próbuje ludzi takich jak ja przedstawiać jako nastawionych antychińsko, ale ja nie jestem przeciwko Chińczykom i ich wspaniałej kulturze i tradycji. Ja sprzeciwiam się nadużyciom, zbrodniom, jakich dopuszcza się komunistyczna władza w Chinach.

Ale Pekin nie tylko boi się Pani, lecz zastrasza też Pani rodzinę.
Tak, dotyczy to przede wszystkim mojego ojca, który mieszka w Chinach. Przeżył już koszmar rewolucji kulturalnej, czyli okresu, gdy członkowie rodzin obracali się przeciwko sobie, gdy społeczeństwo zwracało się przeciw jednostkom. Dla ludzi z tego pokolenia to była prawdziwa trauma, lęk po tych wydarzeniach pozostał w nich do dziś. Mój ojciec początkowo cieszył się, że gram w filmach, że zdobyłam tytuł Miss Kanady, ale z czasem zaczęłam od niego dostawać wiadomości, abym przestała mieszać się w działalność na rzecz praw człowieka w Chinach, bo jak napisał mój ojciec – „w przeciwnym razie przestanę cię popierać”. Zrozumiałam, że dzieje się coś poważnego. Mojego ojca nachodzili agenci bezpieki, straszyli go. To są typowe metody, jakich reżim komunistyczny od lat używa wobec dysydentów – prześladuje ich bliskich, wysuwa wobec nich fałszywe oskarżenia. Opozycję zaś chce kontrolować, nie dając nam wiz, a więc uniemożliwiając spotkanie z rodziną w Chinach, tak jak mnie teraz.

Anastasia Lin urodziła się w Chinach, ale jako dziecko wyemigrowała do Kanady. Jest piękna i nosi koronę Miss Kanady 2015. Ma też ogromną odwagę i głośno upomina się o tych, którzy są represjonowani w Chinach. Z tego powodu stała się wrogiem dla komunistycznego reżimu w Pekinie. Władze Chin nie chcą jej wpuścić do ojczystego kraju, gdzie powinna wziąć udział 19 grudnia w finale konkursu Miss World 2015.
 
Cały wywiad w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Hanna Shen