Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Chińscy komuniści wymachują pięścią. Niekończące się manewry Pekinu

Chiny Ludowe prowadzą manewry wojskowe na coraz większą skalę.

Chiny Ludowe prowadzą manewry wojskowe na coraz większą skalę. Ledwo co zakończyły się ćwiczenia Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Autonomicznym Regionie Mongolii Wewnętrznej, których najbardziej spektakularną częścią była symulacja ataku na siedzibę prezydenta Tajwanu, a Pekin już prowadzi kolejne manewry wokół spornych terenów na Morzu Południowochińskim. Tymczasem państwa w regionie Azji Południowo-Wschodniej zacieśniają sojusze z USA.

5 lipca chińska państwowa telewizja CCTV-7, kanał informacyjny pokazujący dużą część materiałów poświęconych wojsku, przedstawiła relację z ćwiczeń wojskowych „Postęp 2015” na poligonie Zhurihe znajdującym się w regionie Mongolii Wewnętrznej. Najważniejszą częścią manewrów była symulacja ataku na budynek, który wyglądał zupełnie jak Pałac Prezydencki w Tajpej, siedziba prezydenta niepodległego Tajwanu.

Choć przedstawiony przez stację CCTV materiał wywołał zaniepokojenie na Tajwanie, to jednak większość komentatorów uważa, że mamy tu raczej do czynienia z wojną propagandową. Chodzi o zastraszenie Tajwańczyków przed mającymi się odbyć w tym kraju 16 stycznia 2016 r. wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Oraz o demonstrację tego, co miałoby się stać, jeśli obywatele Tajwanu wybiorą przedstawicieli partii, która nie popiera zjednoczenia z Chinami. Jak na razie wszystkie sondaże wskazują na to, że kandydatka prozjednoczeniowej partii Kuomintang Hung Hsiu-chu przegrywa znacząco z Tsai Ing-wen, kandydatką proniepodległościowej partii DPP.

Ulubiony straszak Pekinu

Nie pierwszy raz rządzący Chinami komuniści starają się za pomocą prezentacji siły wojskowej wpłynąć na wynik wyborów na wyspie. W 1996 r. przed pierwszymi powszechnymi wyborami prezydenckimi na Tajwanie Chiny rozpoczęły manewry wojskowe z próbami rakietowymi na wodach Cieś­niny Tajwańskiej.

Sytuacja stała się tak napięta, że USA skierowały dwie grupy lotniskowców Independence oraz Nimitz na wody w pobliżu Tajwanu. Nimitz przepłynął cieśninę pomiędzy Tajwanem oraz Chinami Kontynentalnymi. Pekin chciał wówczas zastraszyć Tajwańczyków i nie dopuścić do wyboru Lee Teng-hui, zwolennika niezależności Tajwanu od Chin Ludowych. „Głosowanie na Lee Teng-hui oznacza wybór wojny”, mówili wtedy chińscy oficjele. Lee Teng-hui nazwał działania Pekinu aktem terroryzmu i wygrał wybory.

Seria ćwiczeń

Po lipcowych ćwiczeniach w Mongolii Wewnętrznej od razu rozpoczęły się kolejne i też dotyczą one regionu, w którym może dojść do konfliktu – Morza Południowochińskiego. 22 lipca Chiny rozpoczęły 10-dniowe manewry marynarki wojennej na wschód od chińskiej wyspy Hainan w okolicy archipelagu Spratly i Wysp Paracelskich. Poza ChRL‑em prawa do tych strategicznych terenów rości sobie wiele okolicznych państw, takich jak Wietnam, Filipiny, a także Malezja i Tajwan (Republika Chińska). Na straży swoich interesów w tym rejonie stoją też Stany Zjednoczone, Japonia, Korea Południowa, Indie, Australia i Rosja. Wiele krajów zaniepokojonych jest powstającymi tu w szybkim tempie chińskimi sztucznymi wyspami, na których Pekin może rozmieścić swoje bazy wojskowe.

Azjatyccy sojusznicy USA

W odpowiedzi na chińską ekspansję okoliczne państwa odnawiają sojusze z USA. W czerwcu odbyły się na Morzu Południowochińskim wspólne ćwiczenia marynarek japońskiej, filipińskiej i amerykańskiej. Filipiny ogłosiły też, że przywracają funkcjonalność dawnej amerykańskiej bazy w zatoce Subic.

Strategiczne położenie głębokowodnej zatoki na zachodnim wybrzeżu Luzonu umożliwi filipińskiej marynarce wojennej szybsze reagowanie na chińskie działania. W bazie mają przebywać co najmniej dwie fregaty oraz 5. Skrzydło Myśliwskie, które na początku przyszłego roku zacznie się przezbrajać w południowokoreańskie F/A-50, jedną z najnowocześniejszych obecnie maszyn szkoleniowo-bojowych na świecie.

W obliczu zagrożenia ze strony Chin Ludowych także Wietnam stara się ocieplić relacje z USA. Niedawno Waszyngton odwiedził szef Komunistycznej Partii Wietnamu Nguyen Phu Trong. Z Barackiem Obamą rozmawiał m.in. o obronności. Strona wietnamska podkreśla, że liczy na większy sojusz ze Stanami ze względu na zwiększającą się dominację Chin w regionie Azji Płd.-Wsch.

Reklama
Reklama