Według posła Marka Suskiego ustawa ta stanowi krok wstecz w sytuacji, gdy reprywatyzacja w naszym kraju czeka wciąż na przeprowadzenie.
W opinii prezesa Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, Marcin K. Schirmera - w odniesieniu do zapisów ustawy można żywić przekonanie, graniczące z pewnością, że tak naprawdę jej autorowi, tj. PSL, chodziło nie o racjonalne rozwiązanie problemu, ale głównie o pozyskanie elektoratu na wsi w obliczu zbliżających się wyborów.Ustawa łamie dotychczasową zasadę możliwości ubiegania się na zasadzie pierwszeństwa w formie wykupu nieruchomości rolnych, które zabrano w PRL b. właścicielom (i ich spadkobiercom). Jest ona za to w interesie aktywu PSL, który próbuje się uwłaszczyć. Ustawa eliminuje zarówno obecnych dzierżawców, jak i tych, którzy zostali dawniej pokrzywdzeni przez władze komunistyczne – twierdzi poseł.
PTZ podkreśla, że ustawodawca arbitralnie zdecydował o pozbawieniu byłych właścicieli majątków ziemskich, zawłaszczonych przez Skarb Państwa na podstawie dekretu o reformie rolnej, oraz ich spadkobierców, przysługującego im prawa pierwszeństwa nabycia gruntów wchodzących w skład dawnych ich majątków, sprzedawanych obecnie przez Agencję Nieruchomości Rolnych.
Dodatkowo PTZ zauważa, że wchodząca w życie ustawa jest niezgodna z konstytucją. Odbieranie byłym właścicielom i ich spadkobiercom prawa pierwszeństwa nabycia ziemi i rodzinnych domów zalicza się do katalogu uprawnień słusznie nabytych i tym samym jest objęte konstytucyjną ochroną. Zarzuty niezgodności z Konstytucją podnoszą także Kancelaria Prezydenta RP i Biuro Legislacyjne Senatu.
Polskie Towarzystwo Ziemiańskie zwraca się wobec tego do Senatu z apelem o wniesienie poprawki do ustawy, w wyniku której prawo pierwszeństwa nabycia gruntów przez osoby poszkodowane zostanie zachowane.
Zdaniem pos. Marka Suskiego, gdy w wyniku październikowych wyborów zmieni się władza w naszym państwie jakieś rozwiązania dotyczące reprywatyzacji powinny zostać wprowadzone. Zależy to jednak od faktycznych możliwości finansowych państwa.
Należy sprawdzić, poprzez dokonanie audytu, jak w rzeczywistości katastrofalny jest stan finansów publicznych. Zobaczymy, na ile funkcjonujący Fundusz Reprywatyzacyjny realnie działa? Czy działa tylko na papierze?
Zdaniem posła skoro zabużanom przyznano rekompensaty za utracone na Kresach mienie w wysokości 20 proc. jego wartości, to w odniesieniu do nieruchomości zawłaszczonych przez władze komunistyczne na terenie obecnej Polski, powinien być to poziom nie niższy. Ale oznaczałoby to dla budżetu państwa konieczność wypłat dziesiątków – jeśli nie setek - mld zł.Pamiętajmy przy tym, że Polska jest ostatnim krajem, który dotąd nie załatwił sprawy reprywatyzacji – twierdzi dalej Suski. - Powinniśmy dążyć do zakończenia bałaganu z tym związanego, który w dużym stopniu uniemożliwia przyspieszenie rozwoju naszego kraju. Jest wciąż wiele mienia - typu dwory, młyny czy tzw. resztówki dawnych majątków - które zostało przejęte, znajduje się w rękach Skarbu Państwa czy rozmaitych fundacji państwowych i niszczeje. Spadkobiercy dawnych właścicieli tych nieruchomości domagają się ich zwrotu od sądów, w tym w Strasburgu. Państwo powinno w jakimś stopniu wyjść naprzeciw oczekiwaniom tych osób.
Wobec tego przy obecnych, skromnych możliwościach budżetowych, ewentualna wypłata odszkodowań musiałaby zostać rozłożona na lata – zauważa Suski. - Natomiast, gdy potwierdzi się katastrofalny stan finansów publicznych, to nie wiem czy znajdzie się taki minister finansów, który zgodziłby się na przeznaczanie dużych środków na wypłatę rekompensat za przejęte nieruchomości. Obawiam się, ze bieżące potrzeby budżetowe będą w tej sytuacji priorytetowe i zwyciężą nad załatwieniem odszkodowań dla dawnych właścicieli nieruchomości i ich spadkobierców. Jednak na dłuższą metę, gdy PiS będzie rządzić, powstrzyma obecne rozkradanie państwa przez niekompetentne i rozrzutne zarządzanie spółkami Skarbu Państwa i doprowadzi do reprywatyzacji w takiej czy innej formule – kończy poseł.