Muguruza to jedna z najbardziej utalentowanych tenisistek na świecie. Urodziła się w stolicy Wenezueli Caracas, skąd pochodzi jej matka. Na zawodowych kortach występuje od 2011 r. Z Radwańską grała do tej pory cztery razy – zanotowała dwa zwycięstwa i dwie porażki.
– Jestem pół-Hiszpanką i pół-Wenezuelką – mówi o sobie Muguruza. – Mój ojciec José Antonio jest Hiszpanem, a matka Scarlet pochodzi z Caracas. Ojciec prowadzi w Wenezueli małą firmę, która zajmuje się łączeniem metali, natomiast matka jest gospodynią domową. Mam również dwóch braci, Asiera i Igora, którzy są ode mnie starsi o 10 i 11 lat. Pierwszy z nich studiuje inżynierię, drugi zaś ekonomię. To oni zarazili mnie miłością do tenisa. Już jak miałam trzy lata, bawiłam się rakietą na korcie. Kiedy miałam sześć lat, przeniosłam się do Barcelony i zaczęłam poważne treningi – wspomina Perła z Caracas.
Po Wimbledonie Muguruza awansuje na najwyższe w karierze 14. miejsce w rankingu WTA. Na Wimbledonie rozstawiona jest z numerem 20. W drodze do półfinału pokonała trzy wyżej notowane rywalki – w 1/16 finału Niemkę Angelique Kerber (10.), w 1/8 Dunkę Karolinę Woźniacką (5.), a w ćwierćfinale Szwajcarkę Timeę Bacsinszky.
Pierwsze dwa mecze Radwańska–Muguruza były dla Polki spacerem – w 2012 r. w Miami Isia straciła tylko pięć gemów, a w 2014 r. w Melbourne – cztery. To było jednak dawno temu. W tym sezonie do starcia obu zawodniczek doszło dwa razy i górą zawsze była Hiszpanka. Wygrała z Radwańską na turniejach w Sydney i Dubaju.
Mimo to w dzisiejszym meczu Polka jest faworytką. W Londynie prezentuje ładniejszy tenis i jest raczej lepszą specjalistką od gry na trawie. – Jestem w półfinale, teraz nie mam już nic do stracenia – powiedziała Radwańska. – Wszystkie tenisistki, które dotarły tak daleko, grają bardzo dobry tenis na wysokim poziomie, i aby wygrać, musisz walczyć o każdy punkt. Nie ma już łatwych rywalek. Muguruza jest w dobrej dyspozycji i doskonale sobie radzi w tym turnieju. Hiszpanka ma styl gry bardzo podobny do Keys, gra bardzo siłowo, więc możemy się spodziewać podobnego meczu – przewidywała gwiazda z Krakowa.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Reklama
