Na 8 lipca zaplanowane jest posiedzenie sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych w trakcie której zaopiniowani mają zostać kandydaci na stanowiska ambasadorów RP. Po posiedzeniu sejmowej komisji Wojciechowski będzie potrzebował podpisu Bronisława Komorowskiego. Czy prezydent zdąży przed 6 sierpnia?
To już kolejny dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który robi błyskawiczną karierę w dyplomacji.
Wojciechowski w 2013 roku zastąpił na stanowisku rzecznika MSZ Marcina Bosackiego (również byłego dziennikarza „Gazety Wyborczej”), który objął placówkę w Kanadzie. Tymczasem z planu posiedzeń komisji sejmowych dowiadujemy się, że 8 lipca jego kandydatura zostanie zaopiniowana w kontekście obsadzenia ambasady RP w Kijowie.
To właśnie Marcin Wojciechowski dwa dni po katastrofie smoleńskiej opublikował tekst pt. „Dziękujemy wam, bracia Moskale”, w którym padały następujące słowa:Nastąpiła zmiana porządku posiedzenia. Zaopiniowanie kandydatów na stanowisko ambasadora RP – pani Anny Barbarzak, pana Macieja Langa, pana Piotra Opalińskiego i pana Marcina Wojciechowskiego. Sprawy bieżące - czytamy na oficjalnej stronie internetowej Sejmu.
Reklama
„To niewiarygodne, ile ciepła wobec Polski i Polaków wyzwoliła w Rosji i wśród Rosjan katastrofa prezydenckiego Tu-154 [...] Wzruszony premier Władimir Putin żegnający ciało Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej osobiście kierujący akcją ratunkową w Smoleńsku i początkiem prac komisji wyjaśniającej przyczyny wypadku. Wspólnie z Donaldem Tuskiem oddający hołd wszystkim ofiarom katastrofy. [...] Grzeczni i współczujący są milicjanci, kierowcy, pracownicy kremlowskiej ochrony towarzyszącej Putinowi [...] To paradoks, ale tragedia w Smoleńsku ma szansę połączyć nasze narody jak nic dotychczas. [...] Zachowanie Rosjan po tragedii w Smoleńsku całkowicie przeczy tezom tych, którzy twierdzą, że zbliżenie Polski i Rosji jest niemożliwe. Zobaczymy, co przyniesie czas, ale pojednanie polsko-rosyjskie ma szansę z płonnego marzenia przemienić się w realny fakt.[...] Na razie pod wpływem tego, co widziałem w Smoleńsku, i tego, jak zachowują się władze w Moskwie, mam ochotę powiedzieć z całego serca: Dziękujemy wam za to, Rosjanie!” - pisał 12 kwietnia 2010 r. Marcin Wojciechowski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po Smoleńsku dziękował „braciom Moskalom”, został rzecznikiem MSZ
Kandydat do objęcia placówki w Kijowie 13 kwietnia 2010 roku na łamach „Gazety Wyborczej” opublikował również artykuł pod wiele mówiącym tytułem: „Piloci zdecydowali: lądujemy!”, krytykował również prasę piszącą o możliwości zamachu.
Oczywiście później okazało się, że załoga wcale nie lądowała, tylko próbowała przerwać manewr podejścia do lądowania.„Wszystko wskazuje na to, że kapitan Tu-154 sam podjął decyzję o lądowaniu” - pisał Wojciechowski.