Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

​Trudne pytania w sprawie afery śmigłowcowej

Po złożeniu doniesienia do prokuratury przez posłów PiS w sprawie kontrowersyjnego przetargu MON na dostawę dla polskiej armii śmigłowców wielozadaniowych, zareagowali także lubelscy radni PiS

Autor: Maciej Pawlak

Po złożeniu doniesienia do prokuratury przez posłów PiS w sprawie kontrowersyjnego przetargu MON na dostawę dla polskiej armii śmigłowców wielozadaniowych, zareagowali także lubelscy radni PiS.
 
Ich klub przygotował na ostatnią sesję sejmiku wojewódzkiego stanowisko, w którym na podstawie szeregu szczegółowych pytań, domagają się od premier Ewy Kopacz i wicepremiera Tomasza Siemoniaka, wyjaśnienia okoliczności wyłonienia zwycięzcy przetargu. Lubelscy radni podejrzewają m.in., że mogło dojść do jego ustawienia.
 
Ostatecznie projekt PiS przepadł. Został odrzucony głosami większościowej koalicji PO-PSL. Lubelski Sejmik przyjął jedynie kilkuzdaniowe oświadczenie jej autorstwa wyrażające niepokój finałem przetargu.
 
Tymczasem, jak poinformował Artur Soboń, szef klubu lubelskich radnych PiS, ich stanowisko zostało skierowane do premier i wicepremiera.
 
Radni przypominają w dokumencie, że do fazy testów wskazany został Airbus Helicopters ze swoim śmigłowcem H225M Caracal. W związku z nabraniem poważnych wątpliwości radni oczekują ze strony ministra obrony narodowej odniesienia się do szeregu kwestii.
 
Według Sobonia pytania dotyczą m.in. zarzutów dotyczących terminów dostaw. Bo z jednej strony PZL-Świdnik z tego powodu został z przetargu wykluczony, a z drugiej Airbus Helicopters, który nie ma zakładów w Polsce i który już deklaruje, że pierwsze śmigłowce w 2017 r. sprowadzi z Francji – nie został z tego przetargu wykluczony. Według lubelskiego radnego pojawia się tu pytanie: czy tak wygląda równe traktowanie podmiotów?

- Pytamy o cenę, procedurę, o to czy według warunków przetargu sformułowanych przez MON mógł być dostarczony inny śmigłowiec niż Caracas - dodaje Soboń.
 
Ponadto, jak się okazało do obecnie trwającej fazy testów, do którego MON dopuścił jedynie francuskiego Caracala, nie zostali dopuszczeni niekwestionowani eksperci – doświadczeni piloci, którzy zostali zgłoszeni przez stronę społeczną: Zbigniew Kamiński (PZL-Świdnik) oraz Leszek Pawuła (PZL-Mielec). Mieli się oni przekonać, m.in. jaki testowane śmigłowce mają faktycznie udźwig, czy wszystkie manewry w powietrzu wykonują prawidłowo itd.
 
Lubelscy radni PiS (oraz dwóch innych: z PSL i SLD, którzy podpisali się pod stanowiskiem) przekazanym premier i wicepremierowi przypominają, że minister Tomasz Siemoniak stwierdził, że armia potrzebowała poloneza, a dostała w ofercie maluchy. „Pytamy zatem czy w ramach tych warunków przetargowych PZL-Świdnik mógł złożyć inną ofertę niż AW-149, a PZL-Mielec inną niż Black Hawk? Czy prawdziwe są opinie ekspertów, którzy twierdzą, że ograniczenie maksymalnej masy śmigłowca do 11 ton eliminowało w praktyce inne modele śmigłowców produkowanych przez firmy Sikorsky i AgustaWestland, czyli odpowiednio S-92 i AW101?
 
Eksperci twierdzą także, że do warunków technicznych i cenowych przetargu pasował jedynie H225M Caracal, którego niestety krajowy przemysł obronny w swojej ofercie nie posiada... Czy MON wiedział, co w swojej ofercie posiada krajowy przemysł obronny, aby spełnić oczekiwania polskiej armii ? Czemu założenia tego zamówienia były takie, że żaden z zakładów w Polsce nie był wstanie im sprostać?” - pytali w swym stanowisku lubelscy radni PiS.

Autor: Maciej Pawlak

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane