Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Przetarg na śmigłowce do prokuratury. Kupiono mniej maszyn i zapłacono więcej!

Grupa posłów PiS złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra obrony narodowej.

Autor: Maciej Pawlak

Grupa posłów PiS złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra obrony narodowej. Miałoby ono zostać dokonane w związku z przetargiem MON na dostawę śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii. Według posłów wymagania przetargowe mogły preferować tylko jednego z oferentów. Przestępstwo miałoby zostać popełnione przez Siemoniaka i jego zastępcę w MON, Czesława Mroczka oraz ich podwładnych. Zdaniem posłów prokuratura powinna sprawdzić czy przetarg nie został „ustawiony” „ze szkodą dla bezpieczeństwa Polski, polskich żołnierzy i obywateli, a także polskiego potencjału obronnego oraz podstawowych interesów ekonomicznych Polski”.

Poseł Bartosz Kownacki, jeden z inicjatorów zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa MON, powiedział nam: - Mieliśmy wątpliwości co do samej procedury przetargowej i sposobu, w jaki przebiegał sam przetarg. Zrezygnowano ze stosowania procedury wymaganej w prawie zamówień publicznych (pzp) ze względu na bezpieczeństwo państwa – i to jest dopuszczalne. Jednak w tych warunkach przetarg powinien być szczególnie jasny i transparentny.

Zdaniem Kownackiego już późniejsze zmienianie przez komisję przetargową MON warunków technicznych w trakcie przetargu stanowi działanie co najmniej nierzetelne. - Ponadto w trakcie trwania przetargu w wymaganiach określono centrum serwisowe dla helikopterów dla WZL-1 w Łodzi – twierdzi dalej poseł. - Preferowało to konkretnego oferenta z zagranicy (zwycięskiego – jak się okazało Airbusa), ponieważ pozostali oferenci mieli już takie centra w swoich zakładach w Polsce. Musieliby wobec tego ponosić podwójne nakłady, by sprostać spełnieniu tego warunku.

Kownacki zauważył dalej, że w dodatku na samym początku przetarg miał objąć dostawę 26 helikopterów. - A później MON zmienił tę liczbę do 70, po czym ostatecznie obniżono ją na 50. A przecież być może znaleźliby się inni oferenci zainteresowani dostarczeniem nie 26 – jak miało być na początku – lecz 70 śmigłowców.

Poseł zauważył, że kolejne wątpliwości wzbudza cena, jaką MON ma zapłacić zwycięskiej firmie. - Bowiem za ok. 13 mld zł PZL-Świdnik oferował dostarczenie 70 maszyn, zaś za tę cenę MON zdecydował się kupić od Airbusa 50 śmigłowców. Ponadto nieoficjalnie mówi się, że negocjowane z oferentami warunki techniczne, jakie miał spełniać helikopter dla MON, były doprecyzowane pod konkretny model, tj. pod Caracala. Tymczasem w momencie, gdy przetarg ogłoszono, nie istniał w ogóle na świecie śmigłowiec, który spełniałby warunki stawiane wówczas przez MON – stwierdził Kownacki.

Ponoć sprawą tą miała już wcześniej się interesować SKW i podnosić wątpliwości.

Jak krótko po ogłoszeniu wyników przetargu zaznaczył Andrzej Duda, kontrkandydat Bronisława Komorowskiego na prezydenta, „warto zapytać ministra Siemoniaka, dlaczego pieniądze, które mogłyby trafić do kieszeni polskich pracowników, trafią do Francji?” - 13 mld zł do wydania na polskie uzbrojenie trafiło do zagranicznej firmy. (…)Olbrzymie pieniądze wydawane na uzbrojenie odpłynęły za granicę, zamiast zasilić nasz budżet, zasilić kieszenie polskich pracowników.

Przypomnijmy, że w organizowanym przez MON przetargu spośród trzech zgłoszonych ofert wybrano do obecnie trwającej fazy testów jedynie śmigłowiec Caracal produkowany przez francuskiego Airbusa. Odpadły tym samym oferty znanych, krajowych producentów: PZL Mielec (Black Hawk) i PZL-Świdnik (AW 149), zatrudniających już obecnie po kilka tysięcy polskich pracowników i planujących w razie wygranej zwiększenie zatrudnienia o kolejne tysiące osób. Dla komisji przetargowej kierowanego przez Siemoniaka MON nie miało w ogóle znaczenia, że firma ta dopiero niedawno podpisała stosowną umowę z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi w Łodzi.

Pisaliśmy już na niezalezna.pl, że, jak informował francuski magazyn „L’Usine Nouvelle”, w przypadku podpisania między Airbus Helicopters a Polską umowy na dostawę 50 śmigłowców, maszyny te oraz ich silniki będą jedynie montowane w Polsce – w WZL nr 1 w Łodzi. Bowiem spółka zależna Airbusa i jego podwykonawcy będą produkować we Francji znaczną większość części i podzespołów niezbędnych do montażu maszyn.

Za całą tę sytuację pełną odpowiedzialność ponosi wicepremier Siemoniak, który w licznych wywiadach już po ogłoszeniu wyników przetargu w pełni podzielał decyzję komisji przetargowej.

- Wicepremier Siemoniak jest sprawnym administratorem – ocenia w rozmowie z nami pos. Michał Jach, szef Parlamentarnego Zespołu ds. Wojska Polskiego. - Natomiast od jakiegoś półtora roku więcej czasu poświęca na piar niż na nadzór nad MON. A w ministerstwie dzieje się źle. Akceptowane przez ministra decyzje podjęte w ostatnim półtora roku przyczyniły się do pogorszenia zmienionego systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi (pomysł gen. Kozieja i BBN). Kolejny, sztandarowy temat podejmowany w ostatnim czasie przez Siemoniaka - program modernizacji technicznej sił zbrojnych - kolokwialnie mówiąc, właściwie leży. Po dwu i pół roku od chwili podpisania go nie zrealizowano praktycznie żadnego założonego kontraktu. Zakupiono jedynie rakiety do F-16 w trybie bezprzetargowym - na zasadzie „wzięcia z półki”. Natomiast wszelkie inne przetargi się przeciągają i opóźniają – ocenia Jach.

Autor: Maciej Pawlak

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane