Byłyby to bardzo dobre wieści dla polskich kierowców. Rafinerie wykorzystały bowiem chwilową zwyżkę na rynku ropy do podniesienia cen paliwa. Na przełomie stycznia i lutego w polskich rafineriach ceny paliw dynamicznie wzrosły – komentują analitycy. Skala podwyżek jest duża – w ciągu ostatnich kilku dni ceny benzyn i diesla wzrosły w sprzedaży hurtowej o 160 zł na 1000 l. Dla kierowców taka zmiana cen może oznaczać podwyżki lub co najmniej pożegnanie się z obniżkami na stacjach tankowania.
Podwyżki cen rafineryjnych już zaczynają docierać na niektóre stacje benzynowe – zauważyli analitycy rynku. Z analizy E-petrol.pl wynika, że ceny benzyny bezołowiowej 95 w Polsce powinny kształtować się w najbliższych dniach w granicach 4,28–4,37 zł za litr, autogaz może kosztować ok. 1,94–2,04 zł za litr. W wypadku paliwa do silników Diesla trzeba spodziewać się wydatku z granicach 4,29–4,39 zł za litr.
Właściciele stacji wykorzystują sytuację zwyżek cen na rynku ropy, aby poprawić rentowność swojej działalności. W krótkim terminie sprzedawcy mogą zrezygnować częściowo z marży paliwowej, zarabiając na innym oferowanym towarze. Ale długo nie da się tak działać, zwłaszcza że wkrótce koniunktura może się odwrócić.
Większość analityków nie spodziewa się gwałtownego umocnienia ceny w obliczu rosnących światowych zapasów ropy i stabilnej podaży ze strony krajów OPEC. W przekonaniu, że trend wzrostowy na rynku ropy będzie krótkotrwały, umacniają wypowiedzi oficjeli z krajów OPEC. Przyznają, że nie spodziewają się wyraźnego odbicia cen. Wciąż mamy bowiem do czynienia z nadpodażą ropy na rynku. Na dodatek Arabia Saudyjska obniżyła ceny sprzedaży tego surowca dla odbiorców z Azji do najniższego poziomu od prawie 12 lat.
Mimo tej sytuacji w ciągu ostatnich dwóch tygodni ropa zyskała ponad 10 dol. na baryłce w porównaniu do minimum osiągniętego w drugiej połowie stycznia, gdy brent spadł na moment poniżej 48 dol. za baryłkę. Na poziom cen miały wpływ obawy, że Libia – kluczowy producent ropy w regionie Morza Śródziemnego – nadal będzie ograniczała produkcję. Ceny ropy podniosły też prognozy dalszego spadku liczby czynnych urządzeń wiertniczych w USA. Firma Baker Hughes podała, że w ubiegłym tygodniu mieliśmy największy tygodniowy spadek tej liczby od blisko 30 lat.
Cały tekst w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Reklama