To najbardziej zaskakująca informacja sportowa w ostatnich dniach. 34-letni Steven Gerrard, kapitan i symbol angielskiego klubu piłkarskiego FC Liverpool, po zakończeniu sezonu odchodzi. Żaden z kibiców nie wyobrażał sobie, że kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji. Gerrard w klubie z Anfield Road spędził bowiem 26 lat i nikt nie wyobrażał sobie, że karierę skończy w innym klubie niż Liverpool - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
- To najtrudniejsza decyzja w moim życiu – powiedział piłkarz, cytowany na stronie klubu. –
Było to bardzo bolesne zarówno dla mnie, jak i mojej rodziny. Wspólnie dużo o tym myśleliśmy. Przez bardzo długi czas Liverpool był ważną częścią naszego życia i pożegnanie będzie trudne. Jednak czuję, że to będzie dobry interes tak dla klubu, jak i dla moich bliskich – tłumaczył kapitan Liverpoolu.
– Mam szczerą nadzieję, że pewnego dnia będę mógł tu wrócić i służyć klubowi już w innej roli. Moja decyzja jest oparta wyłącznie na życzeniu spróbowania w życiu i karierze czegoś nowego – wyznał.
Gerrard, legenda The Reds, związany jest kontraktem z klubem do czerwca 2015 r. Media informowały, że klub z Liverpoolu zaoferował piłkarzowi nową umowę, którą ten miał przemyśleć.
Kapitan 18-krotnego mistrza Anglii zdecydował się kontynuować karierę za granicą, najprawdopodobniej w Stanach Zjednoczonych. Anglika chciałoby sprowadzić między innymi Los Angeles Galaxy.
– Nadal będę grał w piłkę i chociaż jeszcze nie mogę potwierdzić gdzie, to mogę powiedzieć, że nie będzie to rywal Liverpoolu. Nie będę grał przeciwko Liverpoolowi, tego nigdy nie rozważałem – zapewnił Gerrard.
Tak blisko związanego z klubem i miastem kapitana The Reds
nie mieli nigdy wcześniej w całej historii. Gerrard treningi w Liverpoolu rozpoczął w 1989 r. jako dziewięciolatek. Na Anfield Road pozostał aż do dziś.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Artur Szczepanik