1. „Bardzo poszukiwany człowiek” – za niezapomnianą rolę nieżyjącego już Philipa Seymoura Hoffmana. Grany przez niego mężczyzna jest zmęczony nieludzkim wręcz trybem pracy, „żywi” się prawie wyłącznie używkami i wydaje się, że jest na granicy śmierci. W odegranej scenie furii Hoffman ledwo łapie oddech. Gdyby nie fakt, że aktor po zakończeniu pracy nad filmem przedawkuje narkotyki, co zakończy się jego śmiercią, byłaby to po prostu scena rewelacyjna. Z wiedzą o tym, co stanie się z aktorem niebawem po zejściu z planu, wręcz fizycznie boli. (reż. Anton Corbijn)
2. „Pożądanie” – za odwagę w pokazaniu małżeńskiej wierności jako wartości bezcennej. Film z Sophie Marceau i François Cluzetem jest filmem prezentującym postawę, którą, wprawdzie z pewnym ryzykiem, ale można nazwać konserwatyzmem obyczajowym XXI w. Żonaty mężczyzna i ojciec mówi, że bohaterem jest facet, który nie ulegając pożądaniu do innej kobiety, zostaje przy swojej żonie. Znamienne, że takie stwierdzenie ma coraz mniej z banału... (reż. Lisa Azuelos)
3. „Ona” – za poruszający obraz człowieka, borykającego się z samotnością. Za pokazanie pułapek wirtualnego świata, który w naszym życiu coraz częściej zaczyna dominować nad realem. (reż. Spike Jonze)
4. „Powstanie Warszawskie” – za zmienienie wyobrażeń o Powstaniu Warszawskim. Film powstał wyłącznie z oryginalnych zdjęć z powstania, stworzonych przez Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej. (Scenariusz: Joanna Pawluśkiewicz, Jan Ołdakowski, Piotr Śliwowski)
5. „Wielkie piękno” – za mistrzostwo realizacji. Za kino artystyczne najwyższych lotów, w którym obraz nie tylko jest dobrym tłem dla scenariusza, ale wręcz nim się staje. (reż. Paolo Sorrentino)
6. „Wypisz, wymaluj... miłość” – za ukazanie krętej, ale pięknej drogi, którą trzeba przejść, by odzyskać najbliższych i by zdobyć miłość swojego życia. (reż. Fred Schepisi)
7. „Wolny strzelec” – za obnażenie manipulacji, którym ulegamy każdego dnia. To nie tylko opowieść o tym, do czego zdolne są media w wyścigu o najkrwawszego newsa. To opowieść o tym, jak przy użyciu bon motów i modnych haseł z podręczników coachingu robi się ludziom wodę z mózgu. (reż. Dan Gilroy)
8. „Serce, serduszko” – za pokazanie bolesnych spraw, w tym rozpadu rodziny w sposób, który nie krzywdzi samego widza. A to godny pochwały wyjątek w polskim kinie. (reż. Jan Jakub Kolski)
9. „Karol, który został świętym” – za głębokie ukazanie sylwetki papieża Jana Pawła II w filmie familijnym. (reż. Grzegorz Sadurski, Orlando Corradi)
10. „Obce ciało” – za obnażenie mizerii feministycznych poglądów. Oraz wykorzystanie potencjału naszych aktorów, prowadzenie inteligentnej gry z widzem i zabawę niedopowiedzeniami. (reż. Krzysztof Zanussi)
11. „Wilk z Wall Street” – za genialną, niedocenioną w oscarowym wyścigu kreację Leonarda DiCaprio. (reż. Martin Scorsese)
12. „Grace. Księżna Monako” – za pokazanie sensu poświęcenia. Nicole Kidman z całą aktorską maestrią przedstawia kobietę rozdartą między lojalnością małżeńską, rolą mamy a zawodową pasją. (reż. Olivier Dahan)
13. „Gwiazd naszych wina” – za pokazanie, że film o umieraniu może stać się filmem o pięknie życia... (reż. Josh Boone)
14. „Miasto 44” – za rozmach, z jakim pokazano dramaty powstańców warszawskich i wykrwawiającą się stolicę. (reż. Jan Komasa)
15. „Karolina” – za odwagę sięgnięcia po niekomercyjny temat. Ukazanie sylwetki bł. Karoliny Kózkówny, patronki młodzieży. (reż. Dariusz Regucki).
Reklama