Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Warszawa – miasto walki

Wy też toczycie walkę. Walkę o dobro i o wasze serca – mówił Darek Malejonek podczas czwartkowego koncertu „Morowe Panny Wyklęte” w Warszawie. Na scenie pojawiło się też m.in.

Wy też toczycie walkę. Walkę o dobro i o wasze serca – mówił Darek Malejonek podczas czwartkowego koncertu „Morowe Panny Wyklęte” w Warszawie. Na scenie pojawiło się też m.in. niemowlę i Kasia Kowalska z czterdziestostopniową gorączką…
 
Cała sala i balkon Teatru Palladium wypełniona była szczelnie głównie młodymi ludźmi, którzy 2 października, w dzień, który 75. lat temu przyniósł zakończenie Powstania Warszawskiego, chcieli oddać powstańcom hołd. – Chyba nikt na tej sali nie ma wątpliwości, że to powstanie miało sens. Że, choć powstanie zakończyło się klęską, to powstańcy jednak zwyciężyli – mówił Malejonek, lider Maleo Reggae Rockers i pomysłodawca muzycznego projektu „Morowe Panny Wyklęte”.

Na scenie pojawiły się wokalistki, które inspirowane wspomnieniami kobiet walczących w Powstaniu Warszawskim i tych w podziemiu niepodległościowym po wojnie, napisały poruszające teksty. I tak zobaczyliśmy występ Mony i Dory, Kasi Malejonek, Marceliny, Ani Rusowicz, Katarzyny Groniec, Ani Brachaczek, Mariki i Pauliny Przybysz.

W „Modlitwie dziewczyńskiej” Marika śpiewała o kobiecie, która marzyła, by w zamian za dłonie brudne od krwi, dostała nowe, piękne. Takie, do których pasowałby pierścionek, którego tak pragnęła… Ale było też dużo mocnych brzmień i momentów zapierających dech w piersiach. Jak choćby wtedy, kiedy Katarzyna Groniec przy mocnym akompaniamencie basu krzyczała z całych sił „Alarm!”. Zapowiadając występ Kasi Kowalskiej, Malejonek powiedział: „Miało jej z nami nie być. Lekarz pod żadnym pozorem nie pozwolił jej wstać z łóżka, ale ona stwierdziła, że musi tu być…”. I na scenę weszła blada, ale uśmiechnięta Kasia Kowalska, która mimo niedyspozycji zdrowotnej zaśpiewała tak pięknie, mocno i poruszająco, że publiczność wręcz oszalała. Na twarzy wielu fanów i samego Malejonka widać było szczere wzruszenie postawą Kowalskiej. Nie mniej emocji dostarczyła chwila, w której nieco onieśmielony Malejonek, już na koniec koncertu, zaprosił na scenę swojego… wnuka. Scena, w której maleńkie niemowlę znalazło się na wytatuowanych rękach dumnego dziadka, nie było tylko formą rodzinnego happeningu. – To jest przyszłość Warszawy – powiedział ze wzruszeniem Malejonek. Artystom nie pozwolono zejść ze sceny. Wykonali jeszcze trzy ponadprogramowe piosenki. W tym prapremierę „Historii zagubionych” Marceliny i Maleo Reggae Rockers.

Piosenka znajdzie się na trzeciej, tuż po „Morowych Pannach” i „Pannach Wyklętych”, płycie „Panny Wygnane”. Będzie to muzyczna opowieść o szlaku armii Andersa z Sowietów, przez Palestynę, Monte Cassino na zachód Europy. Płyta ukaże się 9 listopada.

Reklama
Reklama