Ponad 90 lat minęło od śmierci błogosławionego Honorata, a jego postać jest wciąż bliska. Rozwijają się zgromadzenia, które założył, dojrzewają idee, za które cierpiał.
Wacław Koźminski - późniejszy ojciec Honorat, kapucyn, założyciel 17 zgromadzeń zakonnych, urodził się 26 października 1829 r. w bardzo religijnej rodzinie w Białej Podlaskiej. Jego dziadek był księdzem grekokatolickim. Studiował na wydziale budownictwa w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych, gdy ochrana carska tajna policja wytropiła spisek przeciwko namiestnikowi Iwanowi Paskiewiczowi.
Pustaka przed mną, pustka za mną
Wśród wielu aresztowanych znalazł się późniejszy zakonnik. Katowano go, zastraszano, przesłuchiwano,niepozwalając na sen. Najgorsze jednak było niszczące poczucie samotności. –
Boga nie ma – pisał w jednym z przemyconych z Cytadeli grypsów –
jestem sam, absolutnie sam. Pustka przede mną i pustka za mną. Jednak wyrzucał sobie równocześnie, że odrzucając Boga, popełnia straszną pomyłkę. Mówił, że Boga nie ma, ale jednocześnie zwracał się do Niego. Balansował na krawędzi obłędu. Jego matka, gdy przyszła pod Cytadelę słyszała opętańcze wrzaski.
– To pani syn – powiedział w końcu strażnik.
Pani Koźmińska z pełną ufnością zwróciła się do Matki Bożej i została wysłuchana. Wacław wrócił do równowagi psychicznej i odzyskał wiarę.
Matka Boża – pisał potem w swoim „Notatniku duchowym”
– ubłagana przez moja matkę przyczyniła się do Pana Jezusa, iż przyszedł do mnie, do celi więziennej i łagodnie do wiary przyprowadził. Pan odjął ode mnie całą gorycz, którą zamienił w raj. Nic więc dziwnego, że tak hojnie obdarowany postanowił za łaskę zapłacić całym życiem.
– Co by się ze mną stało – zastanawiał się na kartach Notatnika –
gdybym wtedy umar ł[…] byłbym teraz w piekle potępiony na wieki […] wyprowadzając mnie z więzienia (21 marca 1847 roku Wacław po 11 miesiącach przesłuchań został zwolniony z Cytadeli – przyp. K.B.),
wywiódł zarazem ze strasznej niewoli szatańskiej[…] Czyż nie dlatego, żebym Jemu życie poświęcił, które od Niego miałem darowane.
Zetrzyj kurz
W rok później poprosił o spotkanie ówczesnego prowincjała warszawskich kapucynów ojca Beniamina Szymańskiego. Mówił dużo, energicznie, ze swadą. Zakonnik przerwał mu, mówiąc:
Bądź tak dobry i zetrzyj kurz na sprzętach. Za dużo tu brudu. – Czym – zapytał kandydat na konsekrowanego. –
Choćby tym – odpowiedział prowincjał, wskazując jedwabną chustę na szyi Wacława. Ten zdjął ją bezwahania i zaczął gorliwie czyścić meble. –
Przyjmuje cię do zakonu – usłyszał. Nowicjat rozpoczął w grudniu 1848 r. Święcenia kapłańskie, już jako Honorat przyjął też w grudniu cztery lata później.
Zaraz po święceniach powierzono mu opiekę nad franciszkańskim tercjarstwem i Żywym Różańcem. Był przekonany, że dobrze zorganizowane Trzecie Zakony mogą zacieśnić więzi między ludźmi i Bogiem. –
Zakon Trzeci – pisał –
jest na wszystkie wieki i dla wszelkich stanów jakby żywym odbiciem doskonałości ewangelicznej. Nie potrzeba nam tedy szukać nowych środków, nowych reguł […] do przeistoczenia zepsutego świata, ale tylko te samą formę ożywmy właściwym duchem, a wyda te same owoce, jakie od wieków wydaje.
Wlać nowego ducha w stare formy i przeobrażać świat dla Chrystusa – taki był program ojca Honorata. W ciągu krótkiego czasu bardzo wzrosła liczba członków Trzeciego Zakonu mimo dużych wymagań stawianych przez ojca Honorata. Gorliwie też zajmował się Żywym Różańcem. W swoich naukach podkreślał, że modlitwa różańcowa może być czynnikiem jednoczącym społeczeństwo polskie. Idea ta odżyła w krucjacie różańcowej za ojczyznę.
Małe siostry fabryczne
W okresie powstania styczniowego ojcowie kapucyni byli wzywani do Cytadeli, by dysponować na śmierć skazanych Polaków. Ojciec Honorat przygotowywał do przejścia do domu Ojca swego współbrata Agrypiana skazanego za udział w powstaniu.
Po klęsce powstania Kościół spodziewał się uderzenia, które nastąpiło 8 listopada 1864 roku. Car wydał nakaz kasaty 117 klasztorów męskich i żeńskich. Zostało tylko 35 klasztorów, w których umieszczono osoby z zamkniętych domów zakonnych. Pozamykano nowicjaty, nie wolno było przyjmować nowych kandydatów. Dobra materialne zakonów przeszły na własność caratu. Kapucynów z Warszawy wysiedlono 28 listopada o trzeciej nad ranem. Eskortowani przez żołnierzy zostali umieszczeni w małym zakonie w Zakroczymiu.
Ojciec Honorat bolał nad tymi, którzy chcieli składać śluby zakonne, nie mieli jednak gdzie tego zrobić. Jako wrodzony pragmatyk wiedział, że za pomocą Bożą coś wymyśli. Tak powstały ukryte, bezhabitowe zgromadzenia zakonne. Było ich blisko dwadzieścia.
Służki Niepokalanej, pracując na wsiach, miały kształtować społeczność wiejską. Opiekowały się chorymi, uczyły dzieci i dorosłych katechizmu, zakładały wypożyczalnie wartościowych książek, uczyły szyć. Założone przez nie tanie gospody i sklepiki ułatwiały życie najbiedniejszym.
Córki Matki Bolesnej opiekowały się chorymi, inwalidami i ludźmi w podeszłym wieku. W roku 1891 siostry wyjechały do Galicji, gdzie przybrały habit i przyjęły nazwę serafitek.
Franciszkanki od Cierpiących oddawały się posłudze chorym i ubogim w szpitalach, domach i zakładach dobroczynnych.
Bracia Słudzy Maryi Niepokalanej prowadzili działalność apostolską na wsi. Pracowali też nad trzeźwością mieszkańców wsi i z czasem zgromadzenie to zaczęło prowadzić zakłady krawieckie, szewskie, ogrodnicze, piekarnie, warsztaty. Znajdowali w nich pracę ci, którzy nie mogli liczyc na zatrudnienie gdzie indziej.
Siostry Sługi Jezusa opiekowaly się służącymi, które często na starość lądowały na bruku.
Siostry Imienia Jezus otaczały szczególną opieką rzemieślników, prowadziły szkoły uczące zawodu i organizowały związki zawodowe. Miały też obowiązek modlitwy o świętość kapłanów.
Małe Siostry Fabryczne. Ojciec Honorat bolał nad losem robotnic często wyzyskiwanych i bezradnych. Dlatego powołał zgromadzenie, którego członkinie same zatrudniały się w fabrykach i pomagały ludziom tam pracującym.
Niepokalanki nawracały dziewczęta upadłe. Prowadziły katechizację. Otwierały pralnie, szwalnie, introligatornie i gospody.
Wiele tych zgromadzeń przetrwało do dziś. Chociażby Siostry Służki Niepokalanej Matki Bożej. Posługują one pracą i modlitwą w sanktuarium Najświętszej Matki Bożej Bolesnej Pani Ziemi Świętokrzyskiej w Kałkowie Godowie koło Starachowic.
Bardzo bogata działalność ojca Honorata była owocem jego głębokiego życia wewnętrznego – pisze jego biograf ksiądz Jan Pałyga. –
Bardzo gorliwie troszczył się o zbawienie ludzkich dusz. Każdą pracę uzależniał od świętości i usilnie starał się by być pokornym i posłusznym. Do ośmiu godzin dziennie przeznaczał na modlitwę. Szedł wytrwale z cierpiącym Chrystusem. Czytamy dalej:
Szedł prosto do celu, który uznał za słuszny, posłuszny do końca wewnętrznej prawdzie. Nie lękał się więzienia i wygnania. Był wierny stolicy Apostolskiej. Uczył posłuszeństwa powierzone sobie dusze, ale sam był heroicznie posłuszny. Był szalony, jak szalony był św. Franciszek, którego był wiernym uczniem. Fascynował i fascynuje członków zgromadzeń, które założył, ale także i tych, którzy dopiero teraz o nim szłyszą tak w Polsce, jak i za granicą.
Zmarł 16 grudnia 1916 r. w klasztorze o.o. kapucynów w Nowym Mieście nad Pilicą, a 16 października 1988 r. został ogłoszony przez papieża Jana Pawła II błogosławionym.
Źródło: niezalezna.pl
Kaja Bogomilska