Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Żywot szpiega poczciwego

Po tym jak w lutym filmowym światem wstrząsnęła wieść o śmierci Philipa Seymoura Hoffmana, film „Bardzo poszukiwany człowiek” z jego ostatnią pierwszoplanową rolą stał się najbardziej oczekiwa

Po tym jak w lutym filmowym światem wstrząsnęła wieść o śmierci Philipa Seymoura Hoffmana, film „Bardzo poszukiwany człowiek” z jego ostatnią pierwszoplanową rolą stał się najbardziej oczekiwaną produkcją roku. I okazał się thrillerem szpiegowskim najwyższych lotów z kreacją Hofmanna, która może przyćmić jego wcześniejsze, genialne przecież role! Film od dziś w kinach - zapowiada "Gazeta Polska Codziennie".

Film Antona Corbijna to adaptacja powieści Johna le Carrégo, wybitnego autora literatury szpiegowskiej. Poznajemy dzięki niemu mroczny świat, w którym funkcjonują tajne służby. Choć zmysły szpiegów wyczulone są jak u zwierzyny łownej, i oni padają ofiarami wielkiej manipulacji. I na nich zastawiane są sidła. Gdy zrozumieją, że są trybikami w wielkiej maszynie sterowanej przez różne siły i osoby, dla których być może nigdy nie chcieliby pracować, jest już za późno. Ponadto tajni agenci najczęściej nie mają dokąd wracać, bo praca, na którą się zdecydowali, zaprzecza jakiemukolwiek życiu rodzinnemu. Kontrakty zmuszają ich nawet do zdrady najbliższych, jeśli ma to pomóc w misji. Mimo to chętnych do pracy w służbach nie brakuje.

Thriller trzyma w napięciu przez pełne dwie godziny. Jego intensywność zmęczy widza wręcz fizycznie. Film pochłania bez reszty. Od Hoffmana nie sposób oderwać wzroku. Zmęczony nieludzkim trybem pracy, karmiący się prawie wyłącznie używkami, zdaje się być na granicy śmierci. W odegranej scenie furii ledwo łapie oddech. Gdyby nie fakt, że Hoffman niedługo po zakończeniu pracy nad filmem przedawkował śmiertelnie narkotyki, byłaby to po prostu scena rewelacyjna. Z wiedzą o tym, co stanie się z aktorem niebawem po zejściu z planu – jest wręcz fizycznie bolesna.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

Reklama
Reklama