Rosyjski samolot pojawi się na Polską nie po raz pierwszy.
– Będzie to trzeci w tym roku pobyt rosyjskich obserwatorów w Polsce, poprzednie loty obserwacyjne miały miejsce w kwietniu oraz w lipcu – tłumaczy Jacek Sońta, rzecznik MON.
Loty obserwacyjne odbywają się według postanowień międzynarodowego Traktatu o Otwartych Przestworzach, za zgodą państwa obserwowanego oraz na zasadzie wzajemności. Zespołom inspekcyjnym zawsze towarzyszą obserwatorzy reprezentujący państwo, nad terytorium którego loty są prowadzone.
– Na przełomie marca i kwietnia tego roku analogiczne loty nad obszarem Federacji Rosyjskiej wykonywali polscy obserwatorzy – przypomina Sońta.
Samolot obserwacyjny An-30B w czasie przerw w lotach stacjonował będzie na terenie lotniska Okęcie w Warszawie.
Czy jednak wszystkie loty rosyjskich samolotów nad Polską odbywają się za wiedzą naszych służb? W ubiegłym tygodniu w „Gazecie Polskiej” ukazał się tekst Doroty Kani „Rajdy rosyjskich samolotów nad Polską”.
Autorka napisała, że „od kilku lat rosyjskie samoloty naruszają powietrzną granicę z Polską, a także z innymi państwami NATO, wlatując bez zezwolenia na teren Sojuszu. Incydenty te są odnotowane w polskim Centrum Operacji Powietrznych, jednak brak jest zdecydowanych reakcji ze strony naszych władz. „Gazeta Polska” ustaliła, że szarże rosyjskich maszyn w głąb naszego kraju sięgają kilkudziesięciu kilometrów”.
Zaskakująca była reakcja Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych na tekst „GP”. Na stronie MON pojawiło się oświadczenie, w którym napisano, że zawarte w tekście informacje, dot. naruszania polskiej granicy przez rosyjskie samoloty, „są całkowicie nieprawdziwe”.
Wcześniej, podczas powstawania tekstu, rzecznik Dowództwa Operacyjnego RSZ, Marek Pietrzak, twierdził jednak, że wszystkie informacje na ten temat „są danymi zastrzeżonymi i niestety nie możemy ich udostępnić”.