Publiczna rosyjska telewizja informacyjna Rossjia24 wyemitowała materiał, z którego wynika, że w środę wieczorem grupa 20 Ukraińców wtargnęła do pomieszczeń, gdzie prezentowana jest ekspozycja „Odeski Chatyń”, i zaczęła wypisywać na ścianach obraźliwe słowa. Wcześniej mężczyźni mieli wypytywać o adresy osób, które zorganizowały wystawę. Na miejsce wezwano policję, ale funkcjonariusze podobno nie reagowali na zachowanie Ukraińców. Taką relację przekazał rosyjskiej agencji ITAR-TASS Oleg Muzyka, jeden z organizatorów „Odeskiego Chatynia”.
Przynajmniej część z tych „rewelacji” okazała się kłamstwem. Rzecznik stołecznej policji zaprzeczył, jakoby funkcjonariusze w ogóle byli na miejscu.
– Już dziś mnie o to pytano. Nie mam potwierdzenia, że było takie zgłoszenie – powiedział w rozmowie z portalem niezalezna.pl st. asp. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.
Wystawa fotograficzna „Odeski Chatyń” opowiada o wydarzeniach, do których doszło w Domu Związków Zawodowych w Odessie 2 maja. W pożarze zginęło wówczas wielu działaczy Antymajdanu. Okoliczności tragedii są niejasne; ukraińska prokuratura stwierdziła, że mogło tam dojść do prowokacji rosyjskich służb.
Niedawno zdemaskowaliśmy inną "wrzutkę" rosyjskich mediów. Część z nich podała, że w jednym z hoteli w tureckim kurorcie Kemer doszło do masowej bijatyki między turystami rosyjskimi i ukraińskimi. Kłamstwu temu zaprzeczył Ibrahim Adżarii, odpowiadający za kulturę i turystykę prowincji Antalya, w której leży Kemer.