Na uzasadnienie swoich tez prof. Pawłowicz wymienia przykłady łamania standardów. – Po pierwsze pogarda dla Rady Polityki Pieniężnej, z którą Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego, ma współpracować. Po drugie handlowanie uprawnieniami konstytucyjnymi – wymienia, mówiąc o nagranym spotkaniu prezesa NBP z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem. – Prezes NBP nie ma żadnego prawa do szantażowania premiera i wybierania sobie ministra. Co więcej, nie ma prawa kreować bieżącej polityki. Nie może też przyłączać się do niszczenia opozycji w Polsce. To skrajne podeptanie reguł demokracji – podkreśla prof. Pawłowicz. Krytycznie ocenia również postawę szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. – On przekroczył swoje uprawnienia zawarte w ustawie – podkreśla prof. Pawłowicz.
Nieco łagodniejszy w słowach jest konstytucjonalista Ryszard Piotrowski. – Głównym problemem jest to, że prezes Narodowego Banku Polskiego nie pozostaje w konstytucyjnych granicach, które wymagają jego apolityczności. Konstytucja nie tylko stanowi, że prezes nie może być członkiem partii politycznej ani prowadzić działalności publicznej nieprzystającej do godności urzędu. Chodzi o to, żeby prezes zachowywał niezależność. Niestety z tej rozmowy to nie wynika – podkreśla. – Decyzje prezesa NBP nie powinny być uzależnione od czegokolwiek innego niż troska o wartość pieniądza. Konstytucja nakłada na bank centralny odpowiedzialność za jego wartość. Uzależnianie pokrywania deficytu budżetowego od konkretnych posunięć rządu, o których mowa na nagraniu, jest konstytucyjnie wykluczone i budzi zaniepokojenie – tłumaczy Piotrowski.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Reklama