Opublikowanie podsłuchu dokonanego przez rosyjskie specsłużby to akt desperacji Moskwy. Kreml przyznał się, że nad Dnieprem przegrywa. Zaostrzenie retoryki wobec Zachodu i opozycji ukraińskiej oraz wzmożenie nacisku na Janukowycza nie pomoże. Przeciwnie, stanowiska Waszyngtonu i Brukseli ws. Ukrainy są sobie coraz bliższe - czytamy w „Gazecie Polskiej”.
Victoria Nuland jest asystentem sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji, a także wysłanniczką USA na Ukrainę. Geoffrey Pyatt jest ambasadorem USA w Kijowie. Podsłuchana i opublikowana w internecie rozmowa miała miejsce najprawdopodobniej 25 stycznia. Amerykanie stawiają w niej na Arsenija Jaceniuka, uważają, że Witalij Kliczko i Ołeh Tiahnybok powinni pozostać poza ewentualnym nowym rządem. Mowa też o roli ONZ w rozwiązaniu kryzysu i wtedy Nuland rzuca słynne: „piep...ć UE”. I to właśnie nagłośnili Rosjanie, a za nimi światowe media. Ale według „Gazety Polskiej” istotniejsze są słowa Pyatta świadczące o tym, że w USA zdają sobie doskonale sprawę z prawdziwej polityki Moskwy: „Rosjanie będą działać za kulisami, aby to storpedować”. W cieniu tej rozmowy pozostaje druga, z tego samego klipu. Tym razem to unijni dyplomaci mało przychylnie mówią o Amerykanach. Zastępca Catherine Ashton, szefowej dyplomacji UE, Helga Schmid mówi ambasadorowi Unii w Kijowie Janowi Tombińskiemu: „To coś, co naprawdę powinieneś wiedzieć i co nas bardzo denerwuje: Amerykanie chodzą wkoło, próbują stawiać UE pod pręgierzem i twierdzą, że jesteśmy zbyt miękcy”.
Nawet Biały Dom, zwykle ostrożnie wypowiadający się o Moskwie, niemal wprost stwierdził, że rozmowę podsłuchali i ujawnili Rosjanie. Nagranie umieszczone na You Tube nagłośnił doradca wicepremiera Dmitrija Rogozina - przypomina „Gazeta Polska”. Rogozin to jeden z „jastrzębi” w rządzie rosyjskim. Podczas niedawnej wizyty na Ukrainie stwierdził, że „pogromy” w ukraińskich miastach robią „bezrobotni i zgorzkniali ludzie za zagraniczne pieniądze”. Celem rosyjskiej operacji z nagraniem było przedstawienie opozycji ukraińskiej jako marionetek Zachodu i wbicie klina między Brukselę i Waszyngton. Moment ujawnienia nagrania też nie był przypadkowy – akurat Nuland spotykała się z Janukowyczem przed jego wylotem na rozmowę z Putinem w Soczi. Moskwa obawiała się tego, co USA zaoferowały i/lub czym zagroziły reżimowi. Zwłaszcza że w dniach poprzedzających publikację nagrania pojawiło się mnóstwo sygnałów o konsolidacji polityki USA i UE ws. Ukrainy.
Więcej w tygodniku „Gazeta Polska”.
Kupujcie elektroniczną prenumeratę „Codziennej” „Nowego Państwa” i „Gazety Polskiej”! Pozwoli to nam uniknąć restrykcji ze strony kolporterów.
Reklama