10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

5 mld euro z UE dla Polski to żadne nowe, dodatkowe pieniądze. Przyznają to nawet członkowie rządu Tuska

Zadeklarowana wczoraj przez Ursulę von der Leyen pula wsparcia dla krajów dotkniętych powodzią, w tym Polski, to nie są żadne nowe pieniądze. To po prostu środki przesunięte w ramach Funduszu Spójności - mówiąc kolokwialnie - z kupki na kupkę. Przyznają to sami przedstawiciele rządu Donalda Tuska.

Ursula von der Leyen
Ursula von der Leyen
@vonderleyen - x.com

W czwartek do Wrocławia przyjechała szefowa KE Ursula von der Leyen, która spotkała się z premierem Polski, szefami rządów Czech i Słowacji oraz kanclerzem Austrii. Szefowa KE przekazała po tym spotkaniu, że - oprócz środków z Funduszu Solidarności - na wsparcie krajów dotkniętych powodzią przeznaczone będzie 10 mld euro z Funduszu Spójności z prefinansowaniem.

Müller: Środki i tak przypisane dla Polski

Piotr Müller, europoseł PiS, stwierdził w mediach społecznościowych, że żadnych konkretnych nowych środków dla Polski nie ma.

- Za to Ursula von der Leyen powiedziała, że będziemy mogli użyć środki, które i tak już są przypisane dla Polski z polityki spójności. Tylko, że będzie to bardziej elastyczne

- wskazał eurodeputowany.

Pieniądze przesypane z kupki na kupkę

Podczas wieczornego posiedzenia powodziowego sztabu kryzysowego we Wrocławiu Donald Tusk doprecyzował, że połowa wymienionej kwoty dotyczy Polski.

Tusk tłumaczył, że 5 mld euro z Funduszu Spójności, które Polska ma wykorzystać na odbudowę po powodzi, wcześniej "teoretycznie były w naszej dyspozycji". Jednak, jak wyjaśnił, Polska nie zdołałaby ich wydać, a obecnie "będziemy działać od zaraz, bez zbędnych procedur".

To, że rzeczone 5 mld euro to de facto przesypywanie pieniędzy z kupki na kupkę potwierdził minister ds. UE, Adam Szłapka.

- Teoretycznie można tak powiedzieć, w praktyce operujemy w ramach budżetowych, więc to nie jest tak łatwo dosypać pieniądze budżetowe. (…) Te pieniądze realnie by w Polsce nie były wydane, bo mieliśmy zablokowane oprócz KPO Fundusze Spójności i udało się je odblokować po zakończeniu procedury z art. 7 [TUE], mniej więcej w kwietniu tego roku. Mimo usilnych starań obecnego rządu, te pieniądze z dużym prawdopodobieństwem nie byłyby w Polsce wydane

- ocenił Szłapka w Polsat News.

- Tu mowa o pieniądzach, które z końca stawki, zostaną przeniesione na początek stawki - dodał. 

Minister funduszy: My te pieniądze już mamy

- Bardzo ważna decyzja. Na czym ta decyzja polega? Te 5 mld euro może zostać teraz przekierowane z funduszy strukturalnych, wielkiej puli, jaka jest dla Polski już przeznaczona na perspektywę 2021-2027, to jest 76 mld euro, część z tej sumy już zainwestowaliśmy. Z tej puli możemy przekierować do tych 5 mld euro na inwestycje w odbudowę tego regionu, w którym doszło do tragedii

- tłumaczyła, jeszcze bardziej wprost, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.

- My te pieniądze mamy w naszej kopercie krajowej, natomiast te środki możemy przesunąć teraz tam, gdzie są najbardziej potrzebne - dodała w rozmowie z Radiem Zet.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Ursula von der Leyen #środki #powódź 2024

dm