"III RP, kulisy systemu" to rozmowa Joanny Lichockiej z profesorem Andrzejem Zybertowiczem. Ta pozycja to diagnoza, a jednocześnie zarys projektu zmian – jeśli za rok czy dwa zmarnujemy kolejną szansę na odzyskanie Polski, będziemy sami sobie winni.
Czy kiedyś w więziennej celi spotkają się Donald Tusk z Markiem Dukaczewskim? Miejmy nadzieję, że tak. Jednak, by w Polsce zatriumfowała sprawiedliwość, najpierw musimy zrozumieć, dlaczego kraj, w którym żyjemy, nie jest na miarę naszych oczekiwań. „III RP, kulisy systemu" jest próbą opisu mechanizmów, które oplotły nas siatką wielopiętrowego klientelizmu. Siatką nieformalnych, korupcyjnych i postagenturalnych powiązań. „Nie wykluczam, że w tle jest jakiś »Układ« – coś w rodzaju nieformalnej, samoorganizującej się sieci powiązań przechwytujących nienależne korzyści dzięki osłabianiu państwa prawa poprzez wykorzystanie zasobów tajnych służb. Ale i w takiej sytuacji wiele zdarzeń występujących w systemie III RP przebiega poza wiedzą najbardziej nawet wpływowych ogniw owej sieci powiązań".
Profesor Zybertowicz w swoich wypowiedziach nie tylko opisuje stan polskiego państwa, lecz także szuka rozwiązań, słusznie zwracając uwagę, że czasami prawicowe diagnozy stanu Polski prowadzą do defetyzmu. Swój program zaś opisuje hasłem: „Zrozumieć, by zmienić".
III RP utrzymuje się przy istnieniu dzięki rozpowszechnionej postawie odmowy wiedzy o systemie nieformalnych powiązań. Cechuje ona nie tylko ludzi mediów, to cecha elektoratu III RP. Kolejnym słowem kluczem do opisu systemu jest „nieodpowiedzialność". Premier, który mówi, że nie jest w stanie przeczytać wszystkich dokumentów spływających na jego biurko, tworzy wzory, które są przenoszone na wszystkie szczeble życia publicznego, degenerując kulturę polityczną. Mamy miękkie państwo, które nic nie może. Instytucjonalizacja łajdactwa niszczy więzi społeczne. Mamy system rządzenia, który blokuje rozwój Polski.
Donald Tusk mimo ogromnego zastrzyku środków z Unii osłabił i zdegradował polskie państwo. Umówił się z establishmentem nie na zmiany, ale na ochronę status quo. On i jego środowisko zachowują się tak, jakby nie czuli się lojalni wobec polskości.
Jesteśmy narodem, który spotkała seria katastrof cywilizacyjnych. Ale profesor mówi też twardo: każdy naród ma taki rząd, na jaki zasłużył. I albo na fali przebudzenia posmoleńskiego uda się nam dokonać procesu odrodzenia narodu, albo nadal będziemy się degradowali.
Profesor Zybertowicz chce reorganizacji państwa i społeczeństwa, która powiększyłaby pole naszej podmiotowości. Dziś nie jesteśmy w pełni oddzieleni od systemu, który potępiamy. Jesteśmy nieudacznikami. Tusk pozwala sobie na takie, a nie inne zachowania przez słabość Polaków. Na szczęście rewolty wybuchają w każdym systemie, bo niektóre procesy społeczne dojrzewają niepostrzeżenie. Musimy jednak zacząć od siebie. Zrozumieć słabości obozu patriotycznego i ciężko pracować. Czy to wystarczy?
Moja recenzja ma jedynie rozbudzić apetyt na tę książkę. Profesor Zybertowicz mówi jeszcze o Antyrozwojowych Grupach Interesu, o pułapce społecznej, w której tkwią nie tylko pasożytnicze elity, ale i znaczna część Polaków, o zewnętrznych stabilizatorach systemu III RP, o klientelizmie jako stylu życia kreującym podłą tkankę społeczną, o drenażu Polski przez zagraniczne podmioty, o zaoferowaniu Polakom podmiotowości konsumpcyjnej w zamian za „odpuszczenie" podmiotowości społecznej i politycznej, o braku rytuału przejścia w 1989 r. Mówi też o reformie: „Przebudowa musi mieć dwa ramiona. Ramię świadomej instytucjonalnej gry politycznej, tworzenia organizmów zdolnych do promieniowania nowymi wzorami rządzenia, z jednoczesną pracą informacyjną, która nazywana bywa PR-em, tak żeby reforma miała szeroki mandat obywatelski". Jest to szczególnie istotne, gdy zdobycie władzy przez PiS nie wydaje się już całkowicie nieosiągalne.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Robert Tekieli