Jeśli chodzi o obsadę bramki, to Waldemar Fornalik może spać spokojnie. Artur Boruc grający na co dzień w angielskim Southampton jest w kapitalnej formie, właśnie został nominowany do nagrody piłkarza miesiąca Premiership. Teraz swoją klasę będzie mógł potwierdzić w meczach z Ukrainą i Anglią - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Polacy, aby marzyć o awansie na przyszłoroczny mundial, muszą wygrać w Kijowie i Londynie. To brzmi jak mission impossible, bo rywale są wyżej od nas notowani, a do tego dwa spotkania z rzędu poza własnym stadionem udało się nam wygrać tylko raz w XXI w.
– To w niczym nie przeszkadza. Kiedyś zwyciężyliśmy, dlaczego teraz nie mielibyśmy tego powtórzyć – mówi w swoim stylu Boruc.
Od bramkarza reprezentacji Polski aż bije pewność siebie i wiara we własne umiejętności. Widać, że jest w formie, co potwierdził na wczorajszym porannym treningu. Nie dość, że świetnie bronił, to jeszcze popisał się kapitalnym golem z woleja. „Hoalie Goalie” – jak mówili na niego kibice Celticu – przede wszystkim znakomicie odbija piłkę. W pierwszych siedmiu meczach Premiership puścił zaledwie dwa gole, a jego Southampton jest rewelacją rozgrywek, zajmując jak na razie czwarte miejsce w lidze – przed Manchesterem City i United.
– Bardzo fajnie zaczęliśmy sezon. Nasze kolejne mecze powinny być na tym samym poziomie. To efekt solidnej pracy, jaką wykonaliśmy podczas przygotowań – tłumaczy ze spokojem polski bramkarz.
Anglicy
pieją z zachwytu nad formą Polaka. Bulwarówka „Daily Star” przestrzega, że Boruc może stać się drugim Janem Tomaszewskim i swoimi interwencjami wyrzucić Anglików z mundialu.
– Boruc dał złowieszcze ostrzeżenie przed decydującym meczem z Polską w przyszłym tygodniu – alarmują dziennikarze na Wyspach.
Zobacz jak strzela Boruc.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Krzysztof Oliwa