Daisuke Matsui - nieczęsto piłkarz z tak bogatym CV trafia się na polskich boiskach. 32-letni Japończyk, który podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, jeszcze do niedawna był podstawowym graczem reprezentacji swojego kraju. W 2010 r. występował na mundialu w RPA, a swoje najlepsze lata spędził we Francji, gdzie był niekwestionowaną gwiazdą Le Mans. W dorobku ma także występy w Saint-Étienne i Grenoble. Ostatnie dwa lata to jednak prawdziwy zjazd w dół. - To nie był dla mnie dobry okres, miałem pewne problemy, pobyt w Bułgarii zaś był dla mnie wręcz katastrofą - powiedział tuż po przyjeździe do Polski były piłkarz Slavii Sofia. Ofertę z Polski przyjął jak wybawienie, bo pomimo 32 lat na karku wciąż marzy się mu gra w jednej z czołowych europejskich lig. - Na razie chcę zrobić dobre wrażenie w Lechii. Myślę, że stać nas na awans do Ligi Europejskiej - dodał.
Największy powrót
Franciszek Smuda, były selekcjoner reprezentacji Polski, wrócił do ligi z misją przywrócenia blasku Białej Gwieździe. Nie będzie to łatwe zadanie, bo w Krakowie już wszyscy pogodzili się, że Wisła to zespół co najwyżej średni. Smuda czaruje, że będzie potrzebował trzech okienek transferowych, aby zbudować pod Wawelem silną drużynę. - Chciałbym, żeby Wisła grała tak samo atrakcyjnie i ofensywnie jak za moich poprzednich lat tutaj. Myślę, że to się uda - zapowiedział Franz. Jak na razie niewiele wskazuje na to, aby jego słowa się spełniły. Wisła w sparingach prezentowała się przeciętnie lub słabo. Dowodem na to jest chociażby porażka z drugoligową Limanovią.
Największy nieobecny
Polonia Warszawa - co jak co, ale Czarnych Koszul będzie bardzo brakowało w nadchodzącym sezonie ekstraklasy. Pomimo zajęcia 6. miejsca w tabeli Polonia nie dostała licencji z powodu olbrzymich długów. Po drużynie z Konwiktorskiej pozostało już tylko wspomnienie. Prawie wszyscy piłkarze, którzy grali w zeszłym sezonie w Polonii, mają nowych pracodawców. Teraz byłych polonistów można znaleźć niemal w całej Europie. Bliski podpisania kontraktu z greckim Levadiakosem jest Sebastian Przyrowski, do Turcji wrócił Mariusz Pawełek, a we Włoszech kopać piłkę będzie Paweł Wszołek. Nowa Polonia powoli powstaje z gruzów. Na razie zacznie od IV ligi.
Najbardziej poszukiwany
Skuteczny napastnik - to marzenie każdego trenera klubu ekstraklasy. Marzenie ściętej głowy. W kadrze któregokolwiek zespołu znaleźć zawodnika, który gwarantowałby strzelenie dwudziestu goli w sezonie. W nadchodzących rozgrywkach nie zobaczymy już króla strzelców minionego sezonu Roberta Demjana, który zamienił Podbeskidzie Bielsko-Biała na belgijskie Westerlo. Zabraknie także największego gwiazdora Danijela Ljuboi oraz skutecznego wiosną Piotra Ćwielonga. Najbardziej będziemy jednak tęsknili za Tomaszem Frankowskim. 39-letni napastnik Jagiellonii Białystok zakończył karierę z dorobkiem 168 ligowych goli. To czyni go trzecim w historii ligi napastnikiem. Więcej bramek strzelili tylko Lucjan Brychczy (182) i Ernest Pohl (186).
Najbardziej wzruszający moment
Łzy Sobolewskiego - nieczęsto się zdarza, aby piłkarz był aż tak związany z klubem. Radosław Sobolewski przyszedł do Wisły zimą 2005 r. W tym klubie planował zakończyć karierę, ale działacze Białej Gwiazdy zdecydowali inaczej i nie zaproponowali mu umowy na najbliższy sezon. Dla Sobola był to prawdziwy cios. W trakcie pożegnalnego przemówienia prezesa Jacka Bednarza Sobolewski się rozpłakał. Wrócił po dwóch minutach. - Przepraszam za moje zachowanie, ale jednak emocje wzięły górę. Jest to na pewno moja najtrudniejsza konferencja, chociaż nie było ich zbyt wiele - powiedział na zakończenie wieloletni kapitan Białej Gwiazdy. Sobolewski z Wisłą zdobył trzy tytuły mistrzowskie i przeżył mnóstwo wzlotów i upadków. „Sobol” szybko jednak wróci na Reymonta. Już w pierwszej kolejce Wisła podejmie Górnika Zabrze, z którym były wiślak związał się roczną umową. Kibice już szykują specjalną oprawę meczową. - Mam nadzieję, że jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem, że emocje mnie nie zjedzą - dodał.
Największa nadzieja
Polski klub w Lidze Mistrzów - może wreszcie się uda. To zdanie wypowiadamy nieprzerwanie od 17 lat. Od 1996 r. czekamy na występ polskiej drużyny klubowej w Lidze Mistrzów. Teraz nadzieje wiążemy z Legią Warszawa. Pierwszą przeszkodą ekipy Jana Urbana w II rundzie eliminacji będzie walijskie New Saints. Legia bez problemu powinna sobie poradzić z ekipą z Walii, jednak schody zaczną się później. Aby dostać się do piłkarskiego i finansowego nieba, warszawianie muszą przejść jeszcze III i IV rundę eliminacji. Jak co roku powtarzają się pytania, czy mistrz Polski odrobił pracę domową i dostatecznie dobrze przygotował się do boju o Champions League. Niestety, Legii nie udało się utrzymać kadry z poprzedniego sezonu. Z Łazienkowską pożegnał się Artur Jędrzejczyk, a bliski transferu jeszcze niedawno był także Bartosz Bereszyński. Na szczęście wojskowi nie próżnowali i zatrudnili też kilku zawodników - znanego z ligi polskiej Łukasza Brozia oraz Portugalczyków Helio Pinto i Dossę Juniora.