Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Komorowski świętuje: Marsz różowej flagi, orzeł bez korony. NASZA RELACJA!

Marsz pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego, organizowany przez „Gazetę Wyborczą” i radiową „Trójkę” od kilku dni wzbudza wiele kontrowersji.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Marsz pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego, organizowany przez „Gazetę Wyborczą” i radiową „Trójkę” od kilku dni wzbudza wiele kontrowersji. Organizatorzy jako główną atrakcję ogłosili czekoladowego orła i zbieranie ulotek, a tym którzy z tego żartowali zagrozili procesem (więcej na ten temat TUTAJ). W Dniu Flagi na marszu można było zobaczyć różowe chorągiewki, plastikowe czapeczki, różowe transparenty z hasłami: „Polaku, nie bądź ponury”, ale nigdzie nie było... biało-czerwonej flagi.

Reporter portalu niezalezna.pl próbował dowiedzieć się od prezydenta RP czy nie przeszkadza mu fakt, że na marszu nad którym objął patronat nie ma ani jednej polskiej flagi. - Jak to nie ma, przecież tutaj są - powiedział Bronisław Komorowski i próbował wzrokiem znaleźć jakąś biało-czerwoną. Na pytanie dlaczego czekoladowy orzeł nie ma korony, już nie chciał odpowiedzieć. Gdy weszliśmy w tłum próbując znaleźć choć jedną flagę wśród uczestników, udało nam się znaleźć dosłownie dwie. Jeden z uczestników imprezy biało-czerwoną założył na plecy, drugą odkryliśmy przypiętą... do psa.
(fot. Samuel Pereira)
(fot. Samuel Pereira)

Jak nietrudno było ustalić na marsz w dużej mierze przyszli pracownicy radiowej „Trójki” wraz z rodzinami. Ich znakiem charakterystycznym były „firmowe”, różowe okulary, a pytani przez nas dlaczego przyszli na Krakowskie Przedmieście odpowiadali „pracuję w Trójce”. Niestety na pytanie z jakiego kraju są różowe flagi, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Nie zabrakło oczywiście osób które nie bojąc się procesowych gróźb „Gazety Wyborczej” i „Trójki” przyszli sobie pożartować. Pod pomnikiem Mikołaja Kopernika pojawił się karton z napisem „Ożeł Morze”. Była to ewidentna aluzja do zdolności ortograficznych prezydenta i słynnego „bulu i nadzieji” wpisanego przez niego do jednej z ksiąg kondolencyjnych.
(fot. Samuel Pereira)

Grupa młodych ludzi z transparentem chciała zebranym przypomnieć słowa Wyspiańskiego. „Ptok ptakowi nie jednaki / Człek człekowi nie dorówna / Nie polezie orzeł w GWna" - można było przeczytać na transparencie. - To jacyś pisowcy, po co oni tu są - przeganiali ich „radośni” fani „Wyborczej” i „Trójki”.
(fot. Samuel Pereira)

Niestety po odsłonięciu czekoladowego ptaka, który był głównym elementem całej imprezy, okazało się, że jednak orzeł „polazł w g...”
(fot. Samuel Pereira)

Pod koniec imprezy na specjalnie wynajętą przyczepę wskoczył prezydent z małżonką i wspólnie z Jarosławem Kurskim (Gazeta Wyborcza) Magdaleną Jethon (radiowa Trójka), którzy zapewniali że jest to apolityczna impreza, podziękowali za przybycie, a prezydent dostał w prezencie zegarek.

(fot. Samuel Pereira)

- Dziękuję „Trójce” i „Wyborczej”, które starają się zaproponować nieco zmodyfikowany sposób obchodzenia patriotyzmu - powiedział prezydent. Po chwili z nieba spadły ulotki. Różowe karteczki wydane przez „Trójkę” i „GW” zrzucił wojskowy helikopter państwowy.
(fot. Samuel Pereira)

Za zebranie jak największej liczby ulotek organizatorzy rozdawali gadżety, dlatego ludzie szybko rzucili się do ich zbierania. - Część spadła do mnie do pałacu, więc ja też sobie uzbieram na kolejny zegarek - żartował Bronisław Komorowski.

Najwyraźniej zamiłowanie do czasomierzy wśród byłych i obecnych polityków PO zaczyna coraz bardziej przypominać jakąś obsesję (patrz Sławomir Nowak).

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira