„(…) Zadzwoniłem o 10.43 do Dyrektora Bratkiewicza i powiedziałem mu że samolot się rozbił i że jest rozbity na kawałki. Następnie zadzwoniłem do Tadeusza Stachelskiego do Katynia i do dziennikarza Wiktora Batera, który był w Moskwie. Było ogromne zamieszanie, momentalnie w ciągu 5, może 10 minut pojawiła się milicja, straż i służby ratownicze. Po około godzinie ktoś ze służb ratunkowych powiedział, że niestety nikt nie przeżył. O ile dobrze pamiętam, ambasador [Tomasz] Turowski około godz. 12 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala. Ja spytałem o to Pawła Kozłowa [oficera FSO], który stwierdził, że nic o tym nie wie, ale polecił sprawdzić wszystkie szpitale. Informacja ta się nie potwierdziła. (...)” - zeznał Górczyński. Nikt z polskich urzędników oraz prokuraortów ani 10.042010 ani później nie sprawdził informacji o rannych, którzy przeżyli katatsrofę.
Skany protokołu przesłuchania Dariusza Górczyńskiego.


To samo Tomasz Turowski zeznał w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w grudniu 2010 r.
Informację o tym, że trzy osoby preżyło podawała również telewizja TVP Info.

O rannych informowały także rosyjskie media 10 kwietnia 2010r. Pisały wówczas:
„Dane dotyczące liczby osób na pokładzie samolotu Tu-154, który się rozbił, są sprzeczne. Rosyjskie organy ścigania mówią, że nikt z 132 osób nie przeżył. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski poinformowało, że na pokładzie znajdowało się 88 osób i według wstępnych danych, trzy osoby przeżyły, chociaż są ranne, informuje korespondent Radia Swoboda” - czytamy na portalu svoboda.org.
W Internecie nadal jest dostępna również depesza rosyjskiej agencji informacyjnej ITAR-TASS. Jej korespondent Aleksiej Karcew pisał: „Na kilka minut pojawiło się i od razu znikło doniesienie, że udało się znaleźć trzy ciężko ranne osoby”.