Justyna Kowalczyk wygrała sprint techniką klasyczną w szwajcarskim Davos. W decydującym biegu wyprzedziła Norweżkę Marit Bjoergen i Finkę Anne Kylloenen.
Polka w wielkim stylu udowodniła, że nieudane starty przed dwoma tygodniami w Soczi były tylko wypadkiem przy pracy. Wtedy najpierw, po raz pierwszy od prawie pięciu lat, nie zdołała przebrnąć eliminacji sprintu, a następnie nie ukończyła biegu łączonego z powodu, jak podkreślała, złego wyboru nart.
Tym razem podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego już w kwalifikacjach pokazała, że jest w świetnej formie. Osiągnęła najlepszy rezultat. Ćwierćfinał i półfinał wygrała z wyraźną przewagą, prowadząc od startu do mety.
W finale narciarka z Kasiny Wielkiej także była poza zasięgiem pozostałej piątki. Bardzo mocno rozpoczęła i rywalki szybko musiały się pogodzić z tym, że do mety będą oglądać jej plecy. Była to pierwsza pucharowa porażka Bjoergen w tym sezonie. Wcześniej na startowała sześciokrotnie i za każdym razem zwyciężyła.
- Planowałam ostro wystartować, bo w dalszej części trasy znajdował się trudny technicznie zjazd, który chciałam pokonać samotnie. Bardzo się cieszę z pierwszego zwycięstwa po Tour de Ski - powiedziała na mecie Polka.
Sobotnie zwycięstwo Kowalczyk to dobry prognostyk przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. W Val di Fiemme w tej samej konkurencji walka o medale odbędzie się już w czwartek.
Mistrzyni olimpijska z Vancouver w biegu na 30 km wygrała w PŚ po raz 25. w karierze i umocniła się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej tego sezonu. Drugą, Norweżkę Therese Johaug, wyprzedza o 525 pkt, a Bjoergen, która jest szósta, traci do Polki już 830.
Na niedzielę w Davos zaplanowano bieg indywidualny na 10 km techniką dowolną. Ta konkurencja także znajduje się w programie MŚ. Panie będą rywalizować w niej 26 lutego.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
gb