Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Polska Tuska - coraz więcej nędzy

Ze statystyk wynika , że co trzecie domowe gospodarstwo emeryckie stoi na granicy nędzy, z czego prawie połowa już ją przekroczyła. Chude stare lata

Ze statystyk wynika , że co trzecie domowe gospodarstwo emeryckie stoi na granicy nędzy, z czego prawie połowa już ją przekroczyła.

Chude stare lata

Do redakcji „Gazety Polskiej” wciąż przychodzą listy od ludzi w podeszłym wieku, którym nie raz nie starcza na przysłowiowy chleb i mleko. Jesteśmy bezsilni, możemy tylko współczuć.

– Moim nieszczęściem jest to – pisze Pan Stefan Niemczewski z wioski koło Sierpca – że jestem nędznym emerytem, którego nie stać na systematyczne kupowanie i czytanie „GP”. Z tej racji nie mam odwagi nawet pisać do Państwa.

Psychologowie potwierdzają, że życie na granicy nędzy powoduje upokorzenie, zanik poczucia własnej wartości, a to może prowadzić do głębokiej depresji, także i innych chorób o podłożu psychosomatycznym.

Podwójne opodatkowanie

Rząd Tuska zamierza przedłużyć wiek emerytalny do 67. roku życia i namawiać ludzi starszym wieku do inicjatywy. Historia Pana Zdzisława ze wsi Buczka koło Kudowy Zdroju i kilkuset mieszkańców tej okolicy pokazuje, jak taka inicjatywa jest nagradzana.

Pan Zdzisław od kilku lat pracował w Czechach sezonowo – przy zbieraniu owoców. Pracodawca płacił, z potrąceniem podatku, składki emerytalne oraz składki socjalne. Przypomnijmy, że od lat istnieje umowa między Państwami o unikaniu podwójnego opodatkowania. Dotyczy to także Polski i Czech.

Tymczasem rencista otrzymał wezwanie z urzędu skarbowego do rozliczenia okresów pracy  w Czechach. Na miejscu okazało się, że robotnik sezonowy musi zapłacić 61 zł podatku, 38 zł odsetek za zwłokę i 50 zł kosztów administracyjnych. Dla kogoś, kto liczy się z każdą złotówką, to nie są małe pieniądze. W urzędzie skarbowym w Kudowie anonimowy rozmówca stwierdza, że wszystkie rozliczenia są dokonywane z właściwą starannością.

Słodkie pieski

Na jednym z  krakowskich osiedli sensacje budzi wątła, starsza Pani usiłująca utrzymać na smyczy dwa potężne psy. Czasami ma się wrażenie, że psy rozbiją kobietę o róg budynku, czy okoliczne drzewo.

– To są słodkie psy, po prostu nie umiem wzbudzić w nich respektu. Ale gdy moi sąsiedzi stracili „wyprowadzacza”, po prostu przekonałam ich, że dam radę – mówi zażenowana kobieta – Oni są w pracy i nie dają rady ani rano, ani w południe, a ja, no cóż, za 20 zł za każde wyjście wyprowadzałabym nawet tygrysa.

Pani Jolanta K., od 5 lat emerytowana urzędniczka sądowa, ma całkiem niezłą emeryturę: 2 tys. zł. Jednak jej mąż po udarze ma niedowład prawej strony ciała i 750 zł renty. Leki i rehabilitacja pochłaniają świadczenia pani Jolanty w całości. Na życie, czynsze i niezbędne opłaty, musi im starczyć renta. Jolanta ukrywa swoje zajęcie. Mąż by się denerwował. Dzieci nie mają, więc nie ma im kto pomóc.

Prawda w oczy

Ewa (38 l.), nauczycielka, matka czworga dzieci, biegła marszałkowska. Spieszyła się do przedszkola po najmłodszego synka. O tej porze ulice warszawskie są zakorkowane. Przed apteką jakaś starsza kobieta z receptą w ręce prosiła przechodniów o wsparcie. Ewa chciała jej pomóc, ale jej mąż od pół roku jest bezrobotny i cała szóstka żyje z jednej pensji. W sylwetce kobiety było jednak coś znajomego. Podeszła parę kroków i stanęła jak wryta. To była jej własna matka.

Wyjęła jej receptę z ręki. Weszła do apteki i kupiła leki nadciśnieniowe na cukrzycę, na całe 300 zł. Skąd jej matka, emerytowana salowa ze świadczeniem w wysokości 800 zł i czynszem 400 zł, miała wziąć takie pieniądze. Ewa była szczęśliwa, że akurat miała taką sumę przy sobie. Nie pomyślała nawet, że do końca miesiąca na wyżywienie jej całej rodziny zostanie 200 zł.

Wieczorem obydwie kobiety odbyły poważną rozmowę, zapadły decyzje. Starsza kobieta przeniesie się do córki i zajmie dziećmi. Wtedy przedszkole nie będzie już potrzebne, a mąż nauczycielki będzie spokojnie szukać pracy. On też pomoże przy remoncie mieszkania emerytki, które zostanie wynajęte. Pani Ewa zarzeka się, że pieniądze pójdą wyłącznie na potrzeby mamy.

Los tej emerytki się poprawił, ale co z innymi?

 



Źródło: niezalezna.pl

Kaja Bogomilska