Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Dramatyczny obraz polskiej szkoły

Po opublikowaniu na łamach portalu Niezależna.pl informacji o tym, że gminy nie wykorzystują w pełni pieniędzy dla najuboższych uczniów, do naszej redakcji trafił list od czytelniczki w pełni

Autor: Piotr Łuczuk

Po opublikowaniu na łamach portalu Niezależna.pl informacji o tym, że gminy nie wykorzystują w pełni pieniędzy dla najuboższych uczniów, do naszej redakcji trafił list od czytelniczki w pełni obrazujący opisany problem na przykładzie szkoły podstawowej im. Stefanii Dziewulskiej w Ojrzanowie (gmina Żabia Wola).

Jak już pisaliśmy, z kontroli NIK wynika, że 2010 r. do budżetu wróciło 16 proc. środków na pomoc dla najuboższych uczniów. Najsłabiej wykorzystywane są fundusze na podręczniki. W ubiegłym roku samorządy zwróciły ponad 38 proc. z tych środków.

Pragnąca zachować anonimowość czytelniczka (dane do wiadomości redakcji) w nadesłanym do nas liście opisała trudną sytuację szkoły podstawowej w Ojrzanowie. Okazuje się, że podania o pomoc szkole, które rodzice składali w gminie, pozostawały bez echa.

Okazuje się także, że pomimo podejmowanych przez dyrekcję szkoły i rodziców prób, w szkole podstawowej, do której uczęszcza ok. 130 dzieci, za „stołówkę” służą korytarze przeciwpożarowe, a jedzenie dowożone jest z innej szkoły w styropianowych opakowaniach.

Poniżej publikujemy fragmenty listu od naszej czytelniczki:

- Za stołówkę służą dwa korytarzyki, jeden prowadzący do wyjścia ewakuacyjnego, drugi do wejścia do jednej z klas. A wszystko to w jednym z najlepiej zarządzanych starostw w Polsce-Grodzisk Mazowiecki. Obiady przywożone są ze stołówki ze sztandarowej gminnej szkoły w Józefinie w opakowaniach styropianowych, co skutkuje tym, że coraz mniej dzieciaków chce spożywać posiłki w tej postaci. Obecnie do szkoły uczęszcza ok. 130 dzieci. Podczas, gdy jeszcze niedawno nie było ich 100. (...) Duża część rodziców dojeżdża do pracy do Warszawy, wystając w największych w Polsce korkach w Raszynie. Po przybyciu najmłodszych klas w dwóch ubiegłych latach rodzice wystarali się w gminie o świetlicę do godziny 17, bo godzina 15 była absurdem. - czytamy w liście.

Okazuje się, że brakuje pieniędzy na etaty w świetlicy i dziećmi opiekują się na zmianę praktycznie dwie osoby. Z relacji naszej czytelniczki wynika, że dzieci zmuszone są do odrabiania lekcji w tłumie, a z powodu braku funduszy i odpowiedniego wyposażenia świetlica pełni jedynie funkcję „przechowalni” dzieci do czasu odbioru rodziców. Pomimo licznych apeli rodziców, szkoła nie otrzymała pieniędzy na zakup zabawek lub gier planszowych. Rodzice sami składają się na zakup najpotrzebniejszych pomocy szkolnych i elementów wyposażenia świetlicy.

- Sytuacja wymusza na rodzicach przejęcie działania. Bo albo będziemy pracować i utrzymywać rodziny, albo jedno z rodziców musi siedzieć w domu, co przy obecnej sytuacji finansowej rodzin nie wchodzi w grę. Planujemy kolejne podania do Urzędu Gminy w ambitnej sprawie zmiany warunków stołówki, zmiany warunków świetlicy i budowy sali gimnastycznej dla naszych dzieci. Mamy boisko do gry w koszykówkę i piłkę ręczną – nie mylić z Orlikiem - wybudowane za pieniądze unijne. Ale korzysta się z niego czasami, wejść bez nauczyciela dzieci nie mogą, boisko zamknięte jest na klucz - czytamy w liście od naszej czytelniczki.

W sprawie sytuacji szkoły podstawowej im. Stefanii Dziewulskiej w Ojrzanowie będziemy próbowali skontaktować się z Urzędu Gminy w Żabiej Woli i tam uzyskać odpowiedzi na zarzuty stawiane przez rodziców. Planujemy kontynuację tematu.

Autor: Piotr Łuczuk

Źródło:

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane