Nie wiem, po co Lepper mi to wszystko powiedział. Może prowadził jakąś grę, może ruszyło go sumienie. Na pewno czegoś się bał.
W sprawie ujawnionych przeze mnie materiałów dotyczących nagłej zmiany stanowiska Andrzeja Leppera wobec afery przeciekowej usłyszałem już wiele zdumiewających rzeczy. To, że są w Polsce politycy, którzy chcieliby mnie za to wsadzić do więzienia, przestało dziwić. Polska doszła do etapu, w którym nie budzi oburzenia wysłanie służb specjalnych do kogoś, kto żartuje sobie z prezydenta. Wobec moich przewinień mieli prawo wysłać do redakcji „Gazety Polskiej” brygadę pancerną. Jednak fakt trzymania przeze mnie w tajemnicy informatora budzi zgrozę nie tylko polityków, ale i osób podających się za dziennikarzy.
Andrzej Lepper absolutnie nie był politykiem z mojej bajki. Nie przypominam sobie, bym napisał o nim choćby jedno dobre słowo. To nie oznacza, żebym z nim nie rozmawiał, kiedy miał coś do powiedzenia. W ostatnich latach bezpośrednio rozmawiałem z nim tylko raz. I miał coś do powiedzenia. Najpierw przekazał mi informację przez wspólnego znajomego, że chce powiedzieć prawdę w sprawie afery, która obaliła rząd Kaczyńskiego, potem spotkał się ze mną i to powtórzył. Jeszcze przed spotkaniem domagał się zapewnienia tajemnicy. Podanie przekazanych mi przez niego informacji bez ujawnienia źródła czyniło je bezwartościowymi. Wydanie źródła byłoby najohydniejszą rzeczą, jaką może zrobić dziennikarz.
Nie wiem, po co Lepper mi to wszystko powiedział. Może prowadził jakąś grę, może ruszyło go sumienie. Na pewno czegoś się bał. Już sposób, w jaki dostarczał te informacje, świadczył o głębokiej obawie. Mam w tej sprawie swoje zdanie.
Nie zmienia to jednak faktu, że Lepper stał się moim informatorem, więc w świetle prawa i etyki dziennikarskiej miałem obowiązek chronić go przed dekonspiracją, póki sobie tego życzył. To jest zasada oczywista obowiązująca każdego dziennikarza. Larum wyrobów dziennikarskopodobnych ubolewających nad tym, że nie chciałem wydać człowieka, który mi zaufał, pokazuje, jak daleko odeszliśmy od cywilizowanego świata. Są gazety znane z tego, że dla własnego interesu niszczą swoich informatorów. My tego nigdy nie zrobimy.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Sakiewicz