Jacek Tomczak, wiceminister rozwoju i technologii z PSL, który w ostatnim czasie zasłynął z agitowania na rzecz wprowadzenia "Kredytu 0 procent", ma mieć bardzo ścisłe powiązania z deweloperami. Jak ujawnił portal wp.pl, poseł oraz należąca do niego kancelaria notarialna obsługuje znaczną liczbę firm deweloperskich. W publikacji wskazano, że w ciągu ostatnich czterech lat wygenerowano miliony złotych przychodu z tytułu sprzedaży minimum 1717 nowych mieszkań. Poseł oraz jego kancelarie miały stworzyć ponad 3,5 tysiąca aktów notarialnych między deweloperami a kupującymi.
O Jacku Tomczaku było głośno w ostatnich miesiącach w związku z jego kontrowersyjnymi wypowiedziami na temat "kredytu 0 procent" oraz kupowania mieszkań.
"W polityce mieszkaniowej długoterminowej Polacy inwestują w mieszkania m.in. dlatego, żeby uciekać ze środkami przed inflacją, żeby tam inwestować środki i założenie jest takie, że nie stracą, czyli że ceny rosną"
WP ustaliła, że Tomczak przez wiele lat blisko współpracował z firmami deweloperskimi. W publikacji wskazano, że posiadał on kancelarię notarialną od 2004 do 2013 roku, a następnie uruchomił ją ponownie w lutym 2019 roku. Działalność tę prowadził wraz ze swoją żoną Agatą w formie spółki cywilnej.
Dziennikarze przeanalizowali treść dokumentów sądowych. Wynika z nich, iż umowy kupna/sprzedaży mieszkań dla deweloperów i ich klientów oprócz Tomczaków sporządzały też cztery inne osoby. Odnaleziono aż 3601 aktów notarialnych w księgach wieczystych w nowych budynkach, które oddawali deweloperzy. Na ich podstawie sprzedano... 1717 lokali.
Te informacje zestawiono z faktem, iż Tomczak w swoich oświadczeniach majątkowych deklarował, że od 2019 roku łączne przychody osiągnięte przez niego z tytułu prowadzenia kancelarii notarialnej wyniosły 330 500 zł, a aż 303 655 zł było przychodem osiągniętym wyłącznie w 2019 roku, co dało 9325 zł dochodu.
Jacek Tomczak na niedawno zorganizowanym specjalnym posiedzeniu komisji infrastruktury przekonywał do poparcia projektu o kredycie "na start". Jak tłumaczył, jego resort jest w stanie pokazać "bardzo szczegółowe analizy" tego, co się wydarzy w przyszłym roku, jeśli program kredytowy nie zostanie uruchomiony. "Efekt będzie taki, że spadnie podaż, ceny wzrosną" – tłumaczył wiceszef resortu.
Analiza Instytutu Techniki Budowlanej wcale nie potwierdza, jakoby bez kredytu #naStart ceny na rynku miały rosnąć – wynika z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej", opisanych w środowym wydaniu.
Dziennik przypomina, że w koalicji wciąż nie ma zgody co do wspierania zakupu mieszkań dzięki kredytowi #naStart. Przeciwko są politycy Polski 2050 i Nowej Lewicy
"Dziennik Gazeta Prawna" zapytał o analizy, które przywoływał polityk.
"Jak wynika z naszych ustaleń, MRiT nie zleciło zewnętrznych i niezależnych badań w tym zakresie. Tezy postawionej przez Jacka Tomczaka nie potwierdza też opracowanie przygotowane przez Instytut Techniki Budowlanej, na które powoływał się w wywiadach wiceminister"
"Z pisma ITB trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski dotyczące wprowadzenia lub niewprowadzenia kredytu #naStart, bo dotyczy ono zupełnie innej tematyki. Nie mówi niczego o programach dopłatowych, odnosi się wyłącznie do cen materiałów budowlanych" – powiedział gazecie Jan Dziekoński, ekspert ds. rynku nieruchomości z platformy analiz FLTR.
Jak tłumaczą eksperci w rozmowie z "DGP", postulowany przez część obozu rządowego kredyt #naStart nie załatwi najpilniejszych problemów na rynku nieruchomości.