Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Zatrzymanie Wołodymyra Z. “Polska jest sojusznikiem Ukrainy i powinna o tym pamiętać”

O zatrzymaniu obywatela Ukrainy, któremu niemieckie służby przypisują udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream portal Niezależna.pl rozmawiał z wykładowcą akademickim z Ukrainy dr. Janem Matkowskim oraz byłym polskim ambasadorem w Kijowie Janem Piekło. Obaj powątpiewają w sprawstwo zatrzymanego Ukraińca, choć różnią się w ocenie przyczyn i skutków tej tajemniczej operacji. Zdaniem dr. Matkowskiego, zatrzymanie to może być okazją do wyjaśnienia, czy za operacją nie stali Rosjanie. Z kolei Jan Piekło wskazuje, że wysadzenie gazociągu przerwało “maszynę, która pompowała Rosjanom pieniądze na zbrojenia”.

We wtorek na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania na terenie powiatu pruszkowskiego zatrzymany został 46-letni Ukrainiec Wołodymyr Z., który podejrzewany jest o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba poinformował, że "jest duże prawdopodobieństwo", że prokuratura złoży do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Dodał, że decyzję o ewentualnej ekstradycji podejmie w ciągu 100 dni sąd po otrzymaniu stosownych dokumentów od strony niemieckiej. 

 

Wciąż niewiele wiadomo 

Wykładowca akademicki z Ukrainy dr Jan Matkowski w rozmowie z portalem Niezależna.pl zaznaczył, że jest to już kolejne zatrzymanie w tej sprawie po zatrzymaniu, które miało miejsce we Włoszech. - Strona polska przestrzega porozumień międzynarodowych, ale czy rzeczywiście obywatel Ukrainy zostanie przekazany stronie niemieckiej, to dopiero zobaczymy - powiedział. 

“Będzie to okazja, aby sprawdzić, czy w eksplozji tego gazociągu brali udział - jak mówią o tym media – agenci wywiadu ukraińskiego. Ja nie wierzę, że zorganizowali to Ukraińcy. A jeżeli zorganizowano to rękami Ukraińców, to w tym czasie było to na rękę bardziej Rosji, aniżeli władzom ukraińskim”

- ocenił.  

Matkowski podkreślił, że strona ukraińska oficjalnie sprawy wysadzenia gazociągu stara się nie komentować. - Chociaż były wcześniej oświadczenia m.in. Wołodymyra Zełenskiego, mówiące o tym, że władze Ukrainy nie mają z tym nic wspólnego i nie miały jakiegokolwiek udziału w tej akcji. Później w prasie międzynarodowej pojawiły się twierdzenia, że to właśnie Ukraińcy zorganizowali i miał za tym rzekomo stać gen. Załużny i inni generałowie armii ukraińskiej - przypomniał. 

 

Operacja pod fałszywą flagą 

“Ja tego zatrzymania bym nie potępiał, bo jednak dobrze by było, żeby opinia międzynarodowa poznała prawdę - czy zorganizowali to Ukraińcy czy może Rosjanie rękami Ukraińców. Niewiedza i brak konkretnych argumentów szerzą różnorodne mity i plotki na ten temat, a ja jestem przekonany, że władze Ukrainy nie mają z tym nic wspólnego. Jeżeli rzeczywiście w tą akcję była zaangażowana grupa obywateli ukraińskich, to dobrze by było wiedzieć, kto wydał rozkazy i kto finansował tę akcję. Czy przypadkiem nie była to strona rosyjska pod obcą flagą, żeby odciąć stronę niemiecką od pomocy Ukrainie i od dalszego wsparcia

- tłumaczył nasz rozmówca. 

Wyraził jednocześnie wątpliwość wobec przypuszczeń, że w trakcie wojny wysoko rzekomo wyspecjalizowani fachowcy wywiadu wojskowego posiadający unikalne kompetencje mieliby przebywać we Włoszech lub w Polsce, zamiast brać udział w realizowaniu akcji z udziałem płetwonurków, które mają na celu wyeliminowanie rosyjskiej floty czarnomorskiej. - A tu rzekomo okazuje się, że dwóch specjalistów wywiadu wojskowego jeździ sobie z rodzinami po Europie. To jest zastanawiające i dobrze by było w kontekście tego śledztwa dotrzeć do sedna i do tego, kto to zorganizował i sfinansował - podsumował dr Matkowski. 

W oczach Ukraińców, to może być bohater 

Były polski ambasador na Ukrainie Jan Piekło w rozmowie z naszym portalem także wyraził wątpliwość, czy zatrzymany Wołodymyr Z. mógł być jedną z osób, które doprowadziły do wysadzenia rosyjsko-niemieckiego gazociągu. - Jeżeli on rzeczywiście to zrobił, choć ja nie sądzę, żeby tak było i myślę, że to jest bardziej skomplikowane, to w oczach Ukraińców jest to bohater narodowy. To człowiek, który usiłował przerwać maszynę, która pompowała Rosjanom pieniądze na zbrojenia i ułatwiała im zajmowanie ukraińskich terytoriów - powiedział.  

Przypomniał, że “Polska jest sojusznikiem Ukrainy i powinna o tym pamiętać”. 

“Natomiast, jeżeli ktoś powinien za to odpowiadać, to powinni to być ci, którzy doszli do wniosku, że Nord Stream 1 i Nord Stream 2, to jest świetny pomysł i że należy to kontynuować, pomagając Rosji się zbroić i dokonać agresji na Ukrainę”

- tłumaczył dyplomata. 

 

Doprecyzował, że chodzi konkretnie o rządy Angeli Merkel i Gerharda Schrödera i przypomniał, że ten ostatni “był twórcą tego pomysłu, a potem szefem tego całego konsorcjum”. 

Sikorski powinien mu podziękować 

“Nieporozumieniem” Piekło określił obarczanie winą za wysadzenie gazociągu Ukraińców.

- Chociaż wcale nie jest powiedziane, że oni to zrobili, a jeżeli nawet to zrobili, to występując w obronie swojego kraju, po to, żeby uciąć Rosji możliwość korzystania z tych brudnych pieniędzy, które generowały dostawy gazu rosyjskiego do Niemiec"

- wyjaśnił. 

Nawiązując do wpisu Radosława Sikorskiego, w serwisie X w którym jako europoseł podziękował Stanom Zjednoczonym w związku z wysadzeniem gazociągu Nord Stream 2, sugerując tym samym udział amerykańskich służb w tej operacji, Jan Piekło stwierdził, że “jeśli potwierdziłoby się, że Wołodymyr Z. był jednym z wykonawców tej operacji, to teraz minister Sikorski osobiście jemu powinien podziękować”. - Pamiętajmy, że ten wpis pojawił na profilu Radosława Sikorskiego, ale potem błyskawicznie zniknął - przypomniał Jan Piekło. 

 

 

Źródło: niezalezna.pl