Zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej są stawiane nieprzypadkowo. Tak uważa sędzia orzekający w sprawach karnych. - „Moda” ta jest wysoce niebezpieczna, bo pozwala na izolację tych, którzy nie powinni trafić do jednostki penitencjarnej - wskazuje Jarosław Tekliński.
Ksiądz Michał Olszewski, urzędniczki Urszula i Karolina, Anna W., jak również poseł Marcin Romanowski - te wszystkie osoby usłyszały za czasów rządów obecnej koalicji prokuratorskie zarzuty. Prokuratura zarzuca im działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. W ocenie znawców prawa karnego, takie zarzuty stawiane są absolutnie nieprzypadkowo.
- W sprawach medialnych, stawia się zarzuty (pozostawiam je poza jakąkolwiek oceną) działania nie w ramach współsprawstwa (forma zjawiskowa przestępstwa), a w ramach działania w zorganizowanej grupie (art. 258 kk) - pisze sędzia Jarosław Tekliński.
A jaka jest różnica? Przykładowo kradzież zagrożona jest karą pozbawienia wolności do 5 lat - tyle grozi sprawcy i współsprawcy, ale jak działali oni w tzw. grupie, grozi za to samo kara do 8 lat.
– dodaje.
Karnista wyjaśnia, że zastosowanie zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej, wzrasta prawdopodobieństwo zastosowania tymczasowego aresztowania przez sąd ze względu na wysoką karę grożącą za popełnienie przestępstwa.
„Moda” ta jest wysoce niebezpieczna, bo pozwala na izolację tych, którzy nie powinni trafić do jednostki penitencjarnej. Poza tym ułatwia tworzenie mylnej optyki o rzeczywistości, wykorzystywanej w grze politycznej, gdzie „pionkami„ możemy stać się my wszyscy.
– podkreślił Tekliński.