Z założeń projektu ustawy wynika wprost, że obecny rząd może utrzymać minimalną pensję na dotychczasowym poziomie, jeśli... uzna, że podwyżki z poprzednich lat były nadmierne. Na łamach dzisiejszego wydania "Dziennika Gazety Prawnej" czytamy również, że "pracodawcy muszą się liczyć z surowszymi karami za spóźnianie się z wypłatą".
Wyższe ceny za żywność, energię, paliwo - to przez zaledwie kilka miesięcy władzy, zapewniła Polakom ekipa Donalda Tuska. Za podwyżkami cen, nie idą jednak te, dotyczące wynagrodzenia. Na łamach dzisiejszej "DGP" czytamy, że rząd ma do tego pełne prawo. Czemu? Bo pozwoli na to ustawa.
"Propozycje zmian opublikowano wczoraj w wykazie prac rządu. Projekt ustawy ma wdrożyć unijną dyrektywę, którą Polska powinna implementować do 15 listopada. Nowe prawo ma zmienić sposób ustalania płacy minimalnej, począwszy od tej na 2026 r."
Jak wskazuje, jedna z zakładanych zmian być może pozwoli na zamrożenie płacy minimalnej na kolejny rok.
"Projekt ma bowiem przewidywać 'gwarancję utrzymania wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę na poziomie obowiązującym w roku negocjacji', jeśli jego wysokość w poprzednich latach rosła zbyt szybko. Czy zatem rząd mógłby w takiej sytuacji zaproponować, by w kolejnym roku najniższa krajowa wyniosła tyle samo co w bieżącym? Pracodawcy nie wykluczają tego, choć zastrzegają, że zapis jest niejasny i budzi wątpliwości"