Po sieci krąży spot namawiający do bojkotu nadchodzącego referendum. Organizatorem całej akcji "Nie daj sobie wcisnąć referendum" jest m.in. Amnesty International. Rzekomo "bezstronna" organizacja już nie raz podawała rękę politykom opozycji i jej zwolennikom.
15 października oprócz udziału w wyborach parlamentarnych Polacy opowiedzą się również w czterech ważnych kwestiach dla państwa. Jeśli referendum będzie wiążące, stanie się ono również wyznacznikiem dla ewentualnego rządu opozycji. Nie jest to w smak politykom Platformy Obywatelskiej.
To samo starają się wmówić organizatorzy akcji "Nie daj sobie wcisnąć referendum". Na dedykowanej projektowi stronie przekonują m.in, że "sposób informowania o nadchodzącym referendum budzi obawy o brak rzetelności informacji", czy że "organizowanie referendum ogólnokrajowego w dniu wyborów parlamentarnych może zaszkodzić przejrzystości i uczciwości procesu wyborczego".
Stwierdzają nawet, że "w przypadku gdy wyniki referendum będzie wiążący to powstanie obowiązek prawny realizacji jego rozstrzygnięcia przez organy władzy". Twierdzą jednak, że pytania w nim zawarte są "nieprecyzyjne", co ma rzekomo uniemożliwić w przyszłości "realizację rozstrzygnięcia referendalnego". Co więcej, stwierdzają też, że "prowadzenie referendum w kontekście polityki migracyjnej (...) nie sprzyja rzetelnej dyskusji".
Organizatorzy wypuścili nawet specjalny spot, który ma przekonać Polaków, że nie warto zabierać głosu w kluczowych dla ich kraju sprawach. Wideo krąży już na profilach społecznościowych sympatyków opozycji.
Referendum? - Nie, dziękuję! ⤵️pic.twitter.com/wwPJWUMGfR
— e-wrzosek #FBPE🇪🇺🇵🇱🏳️🌈#FundamentalRights (@e_wrzosek) October 5, 2023
Taka argumentacja akcji przestaje zaskakiwać, gdy spojrzymy na listę jej organizatorów. Znajdziemy na niej między innymi Komitet Obrony Demokracji, czy organizację Amnesty International. Ta pierwsza wprost wywodzi się ze środowiska opozycji, druga jednak w swoim opisie przekonuje, że zajmuje się walką z niesprawiedliwością i kieruje się "uniwersalnością i niepodzielnością praw człowieka, bezstronnością i niezależnością".
W przeszłości Amnesty International w Polsce wspierała między innymi ruchy aborcyjne, stawała w obronie sędziego Igora Tuleyi, czy wzywała do sprzeciwu wobec reformy edukacji, jaką chciał wprowadzić minister Przemysław Czarnek. Ponadto, krytykowała rząd za ochronę polskiej granicy wschodniej i wzywała do wspierania aktywistów pomagającym nielegalnym imigrantom. A to właśnie ochrona granicy polsko-białoruskiej jest jednym z tematów nadchodzącego referendum.
Miru? Nawet słownictwo kacapskie mają. pic.twitter.com/M0CjTbXFpL
— Lemingopedia (@Lemingopedia) October 5, 2023