Poseł PiS, Radosław Fogiel, wyraził swoje zaniepokojenie na temat roli, jaką Konfederacja zdaje się odgrywać w politycznych rachubach szefa Najwyższej Izby Kontroli, Mariana Banasia. "Konfederacja okazuje się grupą, która koniec końców realizuje interes szefa NIK Mariana Banasia. Pryska bajka o ich antysystemowości, są zakładnikiem, pacynką Banasia" - stwierdził Fogiel.
Ujawnione przez TVP INFO nagrania pokazują, jak wysłannik Tuska (Marek Chmaj) ustawia z prezesem NIK Marianem Banasiem działania uderzające w PiS. Prezes NIK podkreśla wysłannikowi Tuska (którego nazywa „szefem”) , że ma dla niego „prezenty” na koniec kampanii wyborczej. Chodzi oczywiście o raporty uderzające w PiS. Od wielu miesięcy NIK publikował kolejne raporty, które miały uderzać w rząd. Jak pokazują taśmy, atak był skoordynowany na linii Konfederacja-NIK-Tusk.
Banaś w nagraniu podkreśla również wysłannikowi „szefa” (czyli Tuska), że ma wpływy w Konfederacji, z których zamierza skorzystać po wyborach.
Nagrania pochodzą od pracowników, którzy nie byli już w stanie znieść wykorzystania NIK do walki politycznej przez Banasia.
Fogiel, komentując te informacje, zasugerował, w jakim celu Jakub Banaś, syn szefa NIK, został umieszczony na listach Konfederacji w celu manipulacji. "Został wstawiony na listy Konfederacji po to, żeby na nią wpływać", a Marian Banaś "chce zrobić z Konfederacji chłopców na posyłki". "Konfederacja jak słyszymy, jest zakładnikiem, pacynką Mariana Banasia, tak wynika z tych taśm" - dodał.
Wniosek z taśm Banasia jest prosty: głosując na Konfederacje, głosujesz za koalicją z Tuskiem.
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) October 13, 2023
Poseł PiS dodał również, że z nagrania wynika, iż "cała ta bajka o antysystemowości Konfederacji, o przewracaniu stolika bierze w łeb. Po prostu znika jak śnieg na wiosnę. Konfederacja okazuje się grupą, która koniec końców realizuje interes Mariana Banasia i Donalda Tuska, tak z tego jasno wynika".
Fogiel skrytykował również NIK pod kierownictwem Banasia, twierdząc, że instytucja ta stała się "skrajnie upolityczniona". Jego zdaniem, ataki szefa Najwyższej Izby Kontroli "nie wynikają z przesłanek merytorycznych, a są umotywowane politycznie".