- Zgadzam się ze słowami Tokarczuk, że jest źle. Nie jest jeszcze jak w Białorusi. Nie mamy 7 tys. więźniów politycznych, aresztowanych dziennikarzy, gwałconych w aresztach kobiet. Przynajmniej o tym nie wiemy. Boję się, że to może być przed nami i trzeba o tym mówić - powiedziała dziś poseł Joanna Scheuring-Wielgus, pytana o słowa Olgi Tokarczuk, która porównała polskie władze do reżimu Łukaszenki. Parlamentarzystka przyznała, że „wsłuchuję się w to, co mówią artyści".
Olga Tokarczuk w wywiadzie dla włoskiej gazety „Corriere della Sera” porównywała władze w Polsce do białoruskiego reżimu. Według niej, w Polsce trwa niekontrolowany atak na ruch LGBT.
Argumentując swoje tezy podparła się kłamstwami reprodukowanymi przez homoseksualistę Barta (Bartosza) Staszewskiego, który preparuje i rozpowszechnia w mediach informacje, jakoby w naszym kraju istniały „strefy wolne od LGBT”. Noblistka określiła też funkcjonujące w Polsce prawo aborcyjne jako „barbarzyńskie”.
W odpowiedzi na słowa pisarki, w mediach społecznościowych zainicjowano akcję #OdeślijOldzeKsiążkę. Jej organizatorzy twierdzą m.in., że „Tokarczuk pluje w twarz więźniom Łukaszenki”.
O stosunek do tez wygłoszonych we Włoskiej gazecie przez Olgę Tokarczuk, pytana była dziś w Radiu Zet Joanna Scheuring-Wielgus
Poseł Lewicy przyznała, że z „zaciekawieniem przeczytała to, co mówi Tokarczuk”. - Mówi o pewnej sytuacji, która od kilku lat jest w Polsce. Niebezpiecznej sytuacji dla np. mniejszości LGBT, albo kobiet po tzw. wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba ludziom otwierać oczy – przekonywała parlamentarzystka.
Scheuring-Wielgus zapytana, czy Olga Tokarczuk oczernia Polskę na łamach zagranicznej prasy, oceniła, że „artyści mają możliwość wypowiadania się o rzeczach, których politycy i opinia publiczna nie widzi”. - Pokazują wcześniej coś, co może się wydarzyć. Ja wsłuchuję się w to, co mówią artyści – dodała.
- Zgadzam się ze słowami Tokarczuk, że jest źle. Nie jest jeszcze jak w Białorusi. Nie mamy 7 tys. więźniów politycznych, aresztowanych dziennikarzy, gwałconych w aresztach kobiet. Przynajmniej o tym nie wiemy. Boję się, że to może być przed nami i trzeba o tym mówić
- spekulowała parlamentarzystka.