Była szefowa biura Jarosława Kaczyńskiego zeznała w ubiegłą środę, że nie podpisywała Kaczyńskiemu pełnomocnictwa na zgromadzenie wspólników spółki Srebrna - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Utrzymuje, że opiera się na materiałach z zeznań Barbary Skrzypek. Tymczasem to gigantyczne kłamstwo – pełnomocnictwo istnieje. Prezentujemy jego skan.
Kłopotliwą dla Kaczyńskiego wersję zeznań Barbary Skrzypek potwierdziliśmy w kilku źródłach. Chodzi o pełnomocnictwo do reprezentowania jej na nadzwyczajnym zgromadzeniu spółki 2 lutego 2018 r.
- czytamy w artykule Wojciecha Czuchnowskiego.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Dokument pozwalał prezesowi PiS objąć przewodnictwo zgromadzenia wspólników (był na nim sam), gdzie została podjęta uchwała o powołaniu przez spółkę Srebrna podmiotu o nazwie Nuneaton, na czele którego stał Gerald Birgfellner. Nuneaton miał zajmować się inwestycją Srebrnej - budową słynnych "dwóch wież", czyli liczącego 135 m biurowca na warszawskiej Woli. Pełnomocnictwo było potrzebne Kaczyńskiemu tylko po to, by zwołać zgromadzenie, prowadzić obrady i podjąć uchwałę
- dodano.
Wszystkie ustalenia Wojciecha Czuchnowskiego z "Gazety Wyborczej", że była szefowa biura prezesa PiS Barbara Skrzypek nie podpisywała Kaczyńskiemu pełnomocnictwa na zgromadzenie wspólników spółki Srebrna, jest kłamstwem, którym za „Wyborczą” powtarzają inne media.
Poniżej prezentujemy skan dokumentu podpisanego 2 lutego 2018 r. przez Barbarę Skrzypek: