Niewiele ponad rok od wyborów samorządowych w Zabrzu przeprowadzono referendum w sprawie odwołania tamtejszej prezydent. W maju br. zabrzanie zadecydowali, że nie chcą, by Agnieszka Rupniewska, która wygrała wybory z poparciem Koalicji Obywatelskiej, dłużej zarządzała ich miastem.
Dlatego w następny weekend mieszkańcy wybiorą nowego prezydenta.
W wyścigu o fotel włodarza Zabrza udział bierze szóstka kandydatów: związana z KO Ewa Weber, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Łucja Chrzęstek-Bar, Kamil Żbikowski, Rafał Kobos, kandydat Konfederacji Sebastian Dziębowski oraz miejski radny, były wiceprezydent Borys Borówka.
Ostatni z wymienionych gościł w sobotę w Telewizji Republika.
Borówka podkreślił, że "Zabrze potrzebuje pilnej zmiany". - Od ponad roku, gdzie rządzi w Zabrzu tak naprawdę Platforma, czy Koalicja Obywatelska, której twarzami była poprzednia, odwołana pani prezydent Rupniewska, a obecnie pełniąca obowiązki prezydenta pani Weber, to to są tak naprawdę rządy - moim zdaniem - rabunkowe dla miasta - stwierdził.
"To są rządy, w których wyprzedaje się majątek miejski, który gromadziliśmy przez lata, oddaje się ten majątek miejski inny instytucjom"
– podkreślił.
Jako przykład podał Elektrociepłownię Zabrze. Jak przekazał, została ona sprzedana za "równowartość mniej więcej siedmiu domków jednorodzinnych". - A obecny właściciel, prywatny podmiot, szuka finansowania na wyremontowanie, zrewitalizowanie tego obiektu - powiedział. Dodał, że w Zabrzu "zanosi się" na prywatyzację miejskich spółek.
"My mówimy temu stanów stanowcze "nie". Poza tym to jest też nie liczenie się z mieszkańcami - podniesienie opłat lokalnych, podatków. Chcę osobiście temu zapobiec"
– oznajmił.
Borówka przypomniał, że w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości do Zabrza płynęły środki, dzięki którym zrealizowano wiele inwestycji. - Będziemy też sięgać po środki zagraniczne - oznajmił.
Przedterminowe wybory w Zabrzu odbędą się 10 sierpnia.