Agnieszka Rupniewska zostanie odwołana, a w Zabrzu odbędą się przedterminowe wybory. Startująca z ramienia Koalicji Obywatelskiej prezydent rządziła miastem zaledwie od kwietnia 2024 roku. Wtedy w wygrała w II turze wyborów samorządowych z dotychczasową włodarz miasta Małgorzatą Mańką-Szulik. Zyskała na nią sporą przewagą - 57,85 proc. do 42,15 proc.
Wszystko się zmieniło
Niespełna rok rządów Rupniewskiej wystarczył do rozpisania referendum ws. jej odwołania. Inicjatorzy głosowania zarzucali prezydent m.in. zwolnienia grupowe w samorządowych jednostkach, podwyżki opłat lokalnych, rezygnację z organizacji cyklicznych wydarzeń kulturalnych oraz przedłużający się proces prywatyzacji Górnika Zabrze. Rupniewska broniła się przed zarzutami, wskazując m.in. na to, że przejęła miasto w bardzo złej sytuacji finansowej i musiała ratować je przed bankructwem.
W niedzielę 11 maja od godz. 7 do 21 odbywało się w mieście głosowanie. Uczestnicy referendum otrzymywali po dwie karty – na jednej było pytanie o odwołanie przed upływem kadencji Rupniewskiej, na drugiej – rady miejskiej.
Frekwencja dopisała
Uprawnionych do głosowania było 116,9 tys. osób. Do urn poszło w niedzielę ponad 3/5 wyborców, którzy wzięli udział w wyborze Rupniewskiej w drugiej turze w 2024 r. W jej przypadku próg frekwencyjny wynosił 25,9 tys. głosów. W niedzielnym referendum oddano 29 207 głosów ważnych, co oznacza, że referendum było wiążące. 27 161 głosujących było za odwołaniem Rupniewskiej, 2 046 – przeciwko.
Oznacza to, że za jej odwołaniem zagłosowało niemal 93 proc. Zabrzan.
Aby ważne było referendum w sprawie odwołania rady miasta, potrzebnych było ok. 29,6 tys. głosów. Tymczasem według zsumowanych danych ze wszystkich obwodowych komisji w niedzielę w tej sprawie głosów ważnych oddano 29 106, z czego na tak zagłosowało 26 551 wyborców, a na nie – 2 555. W tym przypadku próg frekwencyjny 3/5 wyborców nie został osiągnięty.
