Wałęsa znów pisze o wyborach. Kolejny raz zaatakował prof. Cenckiewicza
W poniedziałek Lech Wałęsa, najwyraźniej poruszony wyborczą porażką Rafała Trzaskowskiego, ogłosił decyzję o wycofaniu się z życia publicznego. Szybko jednak zmienił zdanie. Niedługo później udzielił wywiadu niemieckiemu portalowi Onet, w którym skrytykował Karola Nawrockiego, twierdząc, że "nie nadaje się do rządzenia i nie będzie rządził".
Wałęsa odniósł się również do działań, jakie jego zdaniem powinien podjąć Donald Tusk wraz ze swoim obozem politycznym. W swojej wypowiedzi użył wyjątkowo mocnych i kontrowersyjnych słów, wzywając do "robienia porządków" i proponując utworzenie listy osób, wobec których należy podjąć zdecydowane kroki, wymieniając Jarosława Kaczyńskiego, prof. Sławomira Cenckiewicza, Antoniego Macierewicza jako osoby "do odstrzelenia".
Dziś z kolei Wałęsa podchwycił najnowszą narrację "silnych razem" o rzekomym... sfałszowaniu wyborów. Kolejny raz zaatakował też prof. Sławomira Cenckiewicza.
Ja nie mam wątpliwości ! należy dokładnie jeszcze raz przeliczyć wyniki drugiej tury wyborów zwracając uwagę na podejrzane wyniki, albo powtórzyć z lepszym pilnowaniem drugą turę wyboró. W PIS mają Cenckiewicza wybitnie zdolnego podrabiacza, mógł być w stanie dokonać nieprawdopodobnej manipilacji wyborczej.. Apeluję i proszę wykonajcie o co wnoszę.
– napisał Wałęsa (pisownia oryginalna).
"Sfałszowanie" wyborów według "silnych razem"
Środowiska związane z KO próbują w mediach społecznościowych wytworzyć narrację dotyczącą rzekomego sfałszowania wyników wyborów prezydenckich, które wygrał popierany przez Prawo i Sprawiedliwość dr Karol Nawrocki.
Zweryfikowaliśmy główne wątki poruszane przez zwolenników tej narracji i jak się okazało - nie wytrzymują one konfrontacji z rzeczywistością. Szczegóły w tekście: Silni razem i KO grają narracją o "sfałszowanych" wyborach. Ich tezy nie wytrzymują konfrontacji z realiami.