Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Mainstream manipuluje słowami Czarnka. W "obronie" Onetu stanął pracownik "Wyborczej". I dostał odpowiedź!

Media mainstreamowe wciąż manipulują słowami Przemysława Czarnka, posła Prawa i Sprawiedliwości dotyczącymi Onetu. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" postanowił powiadomić prokuraturę o rzekomych groźbach, jakie pod adresem niemiecko-szwajcarskiego portalu miał kierować polityk. Choć cytat brzmiał zupełnie inaczej, mainstream wciąż rozkręca sztuczną nagonkę.

Autor: Anna Zyzek

Jak przypominamy, kilkanaście dni temu w publikacji Onetu, o ówczesnym kandydacie na prezydenta RP, pisano, że miał uczestniczyć w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy był tam ochroniarzem. Portal oparł się na dwóch anonimowych źródłach. 

Reklama

Więcej w tekście poniżej:

Manipulacja słowami Czarnka

Po szkalującym Karola Nawrockiego artykule niemiecko-szwajcarskiego Onetu, jeszcze przed drugą turą wyborów prezydenckich, rozkręcono medialną burzę wokół... rzekomych słów Przemysława Czarnka, posła PiS. 

Publikacja była komentowana przez zarówno internautów, jak i polityków prawej strony polskiej sceny politycznej. Odnosił się do niej m.in. poseł PiS, Przemysław Czarnek, który był gościem Radia Zet. Niedługo po rozmowie, dziennikarze Onetu zaczęli kolportować cytat, jaki miał paść z ust polityka.

Przemysław Czarnek w Radiu Zet: "Onet przestanie istnieć, ponieważ to, co zrobił w tej kampanii, jest obrzydliwe"

Faktyczny cytat brzmiał jednak: "Wyrok będzie w wolnej i praworządnej Polsce i wszyscy poniosą odpowiedzialność za to, co robią. Onet w ogóle przestaje istnieć w moim przekonaniu, dlatego, że to co zrobił w ogóle Onet w tej kampanii wyborczej, jest tak obrzydliwe...".

- Grozi pan dziennikarzom i wydawcom? - zapytał od razu Bogdan Rymanowski.

- Nie, stwierdzam fakt. Spójrzcie na pierwszą stronę Onetu. Przecież to jest nieprawdopodobne, nigdy czegoś takiego nie było. Przygotowana, skoordynowana akcja z państwem Tuska przeciwko Karolowi Nawrockiemu, byle tylko rzucić błotem

– brzmiała odpowiedź.

I potem się zaczęło...

Czarnek odpowiada "dziennikarzowi"

Marcin Rybak, dziennikarz "Gazety Wyborczej Wrocław" poinformował w mediach społecznościowych:

"Prokuratura nadała bieg mojemu zawiadomieniu na Przemysława Czarnka, który groził likwidacją portalu Onet jako - w mojej opinii - represją za podawanie informacji o Karolu Nawrockim".

Na przesłuchaniu będę wnioskował o objęciu badaniem propagandowej i kłamliwej agresji sztabu Karola Nawrockiego wobec mediów, które mu zadawały niewygodne pytania. Obelżywe zarzuty jakoby dziennikarze działali na zlecenie i we współpracy z politykami. To ma wszelkie cechy przestępstwa tłumienia krytyki prasowej. Z pewnością zawnioskuję też o zapoznanie się z nagraniem konferencji prasowej Karola Nawrockiego w Wałbrzychu. Na której - w moim przekonaniu - doszło do zastraszania dziennikarzy, którzy zadawali niewygodne pytania. Nie ma zgody na gwałt na wolności mediów.

– brnie dziennikarz "Wyborczej".

Przemysław Czarnek postanowił odpowiedzieć pracownikowi "GW". Krótkim, acz treściwym wpisem.

Szanowny Panie "Dziennikarzu" GW, niech Pan koniecznie jeszcze uzupelni doniesienie i poinfornuje prokuraturę, że Czarnek wielokrotnie mówil, że "Gazety Wyborczej" NIE MA od dawna. NIE ISTNIEJE od wielu lat, jako niezależne i rzetelne medium. Tylko koniecznie z samego rana, żeby czegoś nie przegapiono. Dobrego dnia!

– napisał na x.com.

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl
Reklama