Trzaskowski powinien być kandydatem Lewicy. Lewica nie powinna wystawiać kandydata i od razu poprzeć Trzaskowskiego. [...] Poza tym nie zapomniałby o takiej przysłudze - przyznał dziś były premier, Leszek Miller.
Były premier był gościem red. Bogdana Rymanowskiego w porannej rozmowie w Radiu Zet. Polityk poruszył szereg tematów.
Dopytywany o pat na linii rząd-prezydent, przyznał, że „do końca tej prezydentury nie uda się porozumieć z Dudą”.
Zaproponował „opracowanie systemu rządzenia pomijający albo omijający Dudę”. - Założyć, że nie będzie można zmienić ustawy i trzeba rządzić aktami prawnymi niższego rzędu i czekać, aż pojawi się prezydent, który to zalegalizuje - dodał.
Przekonywał też, że państwo funkcjonowałoby lepiej, gdyby nikt z koalicji rządzącej nie stawiał się na zwoływanych przez prezydenta Radach Bezpieczeństwa Narodowego.
- Dziwię się, że obecna koalicji, łącznie z PDT tak się cacka z PAD i pozwala mu na to, co on wyrabia. Należy ograniczyć jego kompetencje do tych, które wynikają z konstytucji - nawoływał.
Miller nie przepuści okazji, by publicznie uderzyć we Włodzimierza Czarzastego. Tym razem nie było inaczej. – (Nowa Lewica) to sztucznie sklecona konstrukcja przez Czarzastego, który w ten sposób chciał ocalić swoją głowę. Gdyby odbył się normalny kongres SLD, Czarzastego by już nie było - zarzucił.
Pytany, czy lepszym kandydatem na prezydenta z Lewicy byłby - zamiast Agnieszki Dziemianowicz-Bąk - Łukasz Litewka, odparł:
„nie znam ani pana Litewki, ani pani Bąk”.
Dopytywany, kto zatem powinien wystartować jako kandydat Lewicy, przyznał: „Trzaskowski”.
- Powinien być kandydatem Lewicy. Lewica nie powinna wystawiać kandydata i od razu poprzeć Trzaskowskiego. To bardzo ładnie zabrzmiałoby w oczach opinii publicznej, wzmocniłoby szanse Trzaskowskiego. Poza tym Trzaskowski by nie zapomniał o takiej przysłudze - wskazał.
Koniec rozmowy to dyskusja o alkoholowych posiadówkach. Pytany o najmocniejszą głowę, Miller odparł od razu: „Józef Oleksy”. - Niezależnie od tego, ile alkoholu wypił, zawsze był trzeźwy. Mógł wypić nieograniczoną ilość - wspominał.
- Pamiętam te urocze rozmowy, biesiadowaliśmy w różnych gronach. Wszyscy mieli dobrze w czubie, oprócz Józia Oleksego - dodał.
Na pytanie o najsłabszą (głowę), odparł: „Powiedzmy, że nie tylko on, ale wymienię to nazwisko. Aleksander Kwaśniewski. Nie dawał sobie rady w takich zawodach”.