Teorie "Silnych Razem" o rzekomych fałszerstwach wyborczych
Po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała oficjalne wyniki wyborów, niektórzy politycy koalicji 13 grudnia oraz tzw. "Silni Razem" zaczęli kolportować w sieci wpisy dotyczące rzekomych "fałszerstw", do jakich miało dochodzić w trakcie głosowania.
Jest już jednak jasne, że nie będzie nadzwyczajnego posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej, ogłoszonej dwa dni temu przez jej członka - Ryszarda Kalisza. Na naszym portalu ujawniliśmy też, jak forsowana jest narracja o rzekomych fałszerstwach wyborczych.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Dotyczyć mają one przede wszystkim domniemanych nieprawidłowości w protokołach z głosowań w komisjach, jednak - co wykazali analitycy - działały one na korzyść/niekorzyść obu kandydatów, a ich skala jest dalece mniejsza niż ostateczna różnica głosów między Karolem Nawrockim a Rafałem Trzaskowskim.
O możliwym unieważnianiu wyborów mówili już w maju!
Mec. Bartosz Lewandowski zwrócił uwagę, że "zapewne wielu umknęło, ale groźba „wysadzenia w powietrze”/powtórzenia wyborów prezydenckich w Polsce w przypadku wygranej Karola Nawrockiego, padła już z ust przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości przed wyborami".
Nikt nie zwrócił uwagi na fragment wystąpienia pana wiceministra Dariusza Mazura na posiedzeniu Sejmu w dniu 21.05.2025 r. Pan minister wskazywał na procedurę badania ważności wyborów i potwierdzał, że w świetle obowiązującego prawa pozostaje to w kompetencji Sądu Najwyższego - Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
– wyjaśnił prawnik.
Następnie przywołał wypowiedź Mazura:
„Jest formułowana teza, że po upływie tego terminu Sąd Najwyższy traci uprawnienie do wydania uchwały o ważności wyboru prezydenta RP, co spowodowałoby konieczność zarządzania nowych wyborów na zasadach określonych w art. 293 Kodeksu wyborczego.
Uchwała w sprawie ważności wyborów zapada na posiedzeniu jawnym przy obowiązkowym udziale prokuratora generalnego, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. Podstawą rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego są sprawozdania (…) z wyborów przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą oraz opinie wydane w wyniku rozpoznania protestów przeciwko wyborowi prezydenta”.
Mec. Lewandowski wskazał, że "pan minister zwrócił uwagę na dość „egzotyczny” pogląd prawny, w myśl którego Sąd Najwyższy musi rozstrzygnąć w przedmiocie ważności wyborów w terminie 30 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW, a sankcją za przekroczenie tego terminu jest konieczność…. powtórzenia wyborów".
Gdyby dokładnie wczytać się w to, co przedstawiciel resortu Adama Bodnara przekazał, to sam Prokurator Generalny może prowadzić swoistą obstrukcję posiedzenia i nie dopuścić do rozstrzygnięcia w przedmiocie ważności wyborów, nie stawiają się na posiedzenie (ew. nie wysyłając swojego przedstawiciela)
– podkreślił.
Dodał, iż "przyjęcie takiego scenariusza w obliczu oficjalnego uznania wyników wyborów prezydenckich przez społeczność międzynarodową, to prosta droga do sankcji międzynarodowych i wojny domowej i surowa odpowiedzialność karna".
‼️Zapewne wielu umknęło, ale groźba „wysadzenia w powietrze”/powtorzenia wyborów prezydenckich w 🇵🇱 w przypadku wygranej @NawrockiKn, padła już z ust przedstawiciela @MS_GOV_PL przed wyborami.
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) June 9, 2025
Nikt nie zwrócił uwagi na fragment wystąpienia pana wiceministra @_Dariusz_Mazur na… pic.twitter.com/dlO5LAzYZX