To referendum w sprawie rządów Donalda Tuska powinno zakończyć się powrotem do polski rozwijającej się - mówił o wyborach prezydenckich w niedzielę obywatelski kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki. Prezes IPN na antenie Telewizji Republika omówił w szczegółach przedstawiony przez siebie "Plan 21".
Obywatelski kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki ogłosił w niedzielę swój prezydencki program. Przedstawił w nim rozwiązania, które poprawią poziom życia Polaków w kluczowych aspektach. Więcej w poniższym tekście:
Wieczorem, tego samego dnia, Nawrocki gościł w studio Telewizji Republika. W programie "Gość Dzisiaj" prezes IPN opowiedział więcej o swoich pomysłach.
W kwestii edukacji Nawrocki zaznaczył, że potrzebny jest pewien kompromis. - Ten kompromis powinien dotykać długiej strategii edukacyjnej, aby dzieci wyposażyć w narzędzia i w możliwości funkcjonowania we współczesnym świecie - oznajmił. Zaznaczył, że "nie możemy myśleć o edukacji w kategoriach czterech lat".
"Ja jestem człowiekiem, który za sprawą też swojej wyobraźni historycznej - bo jestem z zawodu doktorem historii - myśli na dekady do przodu. Także o polskiej przyszłości, więc szkoła jest po to, aby dzieci polskie mogły funkcjonować w przestrzeni współczesnego świata w kolejnych pokoleniach"
– oznajmił.
Nawrocki podkreślił, że ze szkoły polski uczeń powinien wychodzić Polakiem i w tej kwestii nie ma miejsca na kompromis. W tym kontekście negatywnie wypowiedział się na temat minister edukacji Barbary Nowackiej, która - jak zaznaczył - wprowadza do szkół ideologię lewicową.
"Szkoła to nie jest miejsce na realizowanie swoich ideologicznych pasji radykalnie lewicowych tylko jest miejscem gdzie dzieci mają odbierać edukację. Ja sobie nie życzę, jako ojciec z trójki dzieci - ale także znam wielu takich rodziców - aby moje dzieci indoktrynowano w szkole [...] W szkole trzeba nabierać i umiejętności, z jednej strony, a z drugiej strony - miłości do Polski. Więc ja mówię jasno "nie" dla indoktrynacji dzieci"
– podkreślił.
Prezes IPN wyjaśnił również - w prosty sposób - dlaczego chce budowy CPK w pierwotnym kształcie. - Każdy z nas zasługuje na to, aby mieć 30 minut do komunikacji kolejowej i zwykłemu Polakowi - ja jestem zwykłym Polakiem, sam sobie więc tak bym powiedział - że chciałbym latać z serca Polski, spod Warszawy, z Baranowa w każdy zakątek świata, jeśli tylko pozwalała by na to sytuacja finansowa - oznajmił.
Podkreślił, że CPK to "perpetuum mobile" polskiej gospodarki. Podkreślił, że brak realizacji projektu to rezygnacja ze stworzenia koła zamachowego polskiej gospodarki. - Centralny Port Komunikacyjny to jest nasze wielkie marzenie. To są nasze ogromne aspiracje i trzeba wrócić do oryginalnego kształtu. Ja to zrobię, już w swojej pierwszej inicjatywie ustawodawczej - zaznaczył.
Nawrocki - mówiąc o zaproponowanym Funduszu Technologii Przełomowych - oznajmił, że ktoś, kto chce być prezydentem lub premierem musi wierzyć w to, ze Polska będzie wielka i silna. - My, niestety za sprawą rządu Donalda Tuska, który egzaltuje się inwestycją na poziomie jednej pensji prezesa zagranicznej firmy stawiamy, się w takiej sytuacji, że wielka rewolucja technologiczna może przejść obok nas i dlatego potrzebujemy takiej osoby w Pałacu Prezydenckim, która będzie jasno mówiła: "tak" dla CPK, "tak" dla sztucznej inteligencji, "tak" dla nowych technologii i wierzyła w Polskę i rozumiała Polaków - oznajmił.
Zaznaczył, że polscy naukowcy są obecnie rozczarowani rządem. - Oni chcą widzieć w polskim premierze i w polskim prezydencie człowieka, który rozumie moment rewolucji, w jakiej się znaleźliśmy. Potrzebują wsparcia na arenie międzynarodowej. Nie tylko europejskiej - wyjaśnił.
"Wierzę, że zbudujemy w Polsce Dolinę Krzemową i uznaje, że to jest realne do zrealizowania. Oczywiście myślę w kategoriach wielu lat"
– zaznaczył.
W wywiadzie w Telewizji Republika Nawrocki opowiedział też więcej o uwolnieniu ziemi państwowej do budowy mieszkań. Wyjaśnił, że pod względem legislacyjnym nie jest to proste, ale jest to realne "jeśli jednocześnie rząd i prezydent będą tego typu proces wspierać".
"To nie jest dobre informacja dla deweloperów - oczywiście także dla tych uczciwych deweloperów, bo i tacy się zdarzają w całej Polsce - ale to jest bardzo dobra informacja choćby dla młodzieży, czy dla tych, którzy czekają na własne mieszkanie"
– zapewnił.
Nawrocki podkreślił, że w Polsce konieczne jest doszczelnienie systemu podatkowego. - To już stało się zasadą, że zawsze, jak Platforma Obywatelska wraca do władzy, to ściągalność podatków od razu spada i rosną mafię VAT-owskie - oznajmił. Zaznaczył, że jeśli tę sprawę się załatwi, do budżetu może wpływać o 45 mld złotych więcej.
Prezes IPN wyjaśnił, że konieczne jest też podzielenia podatków na różne klasy. - Trzeba podnieść drugi próg podatkowy do 140 tys. zł. To bardzo ważne postulat polskiej klasy średniej, a sam znam wiele takich osób, które po przekroczeniu 120 tys. zł nagle w listopadzie i w grudniu przestają mieć odpowiednie wypłaty - powiedział.
Obywatelski kandydat na prezydenta powiedział też m.in., iż chce przeprowadzenia referendum w sprawie Zielonego Ładu. Nie ma wątpliwości, że gdy prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski, który jest nazywany "zielonym Rafałem" szkodliwa polityka unijna wejdzie w Polsce w życie. Referendum dałoby prezydentowi silny argument do wyrażenia sprzeciwu wobec tych pomysłów.
"Mam przekonanie, że wchodziliśmy do Unii Europejskiej po to, żeby mieć więcej wolności. To się udało. Po roku 2004 wielu polskich przedsiębiorców realizowało swoje aspiracje, dostali tlenu. [...] teraz weszliśmy w fazę, w której z Unii Europejskiej płynął same ograniczenia"
– zaznaczył.
Jeszcze we wcześniejszej fazie rozmowy, Nawrocki został zapytany o to, jak zamierza zagonić rząd do pracy. - Są takie mechanizmy w polskim systemie demokratycznym, jak Rada Gabinetowa, ale ale prezydent Rzeczypospolitej ma także szereg możliwości komunikowania się z polskim społeczeństwem - powiedział.
"Rząd jest od tego, żeby dbać o finanse publiczne i nas nie da się okłamać, że stan finansów publicznych w Polsce jest na dobrym poziomie. Jeśli niweczy się wielkiej inwestycje, które były zapowiedziane, nie można w to uwierzyć, gdy dostaje się rachunki za prąd, za gaz, nie można w to uwierzyć, gdy robi się zakupy spożywcze w sklepie. Więc Polacy wiedzą, jak wygląda sytuacja. Tu może 100 ekspertów usiąść i powiedzieć, że wszystko jest dobrze, ale Polacy to mądry naród. Jak 14 milionów gospodarstw domowych płaci takie rachunki, to nikt Polakom nie wmówi, że jest dobrze i ten rząd trzeba zagonić do pracy, żeby pracował na rzecz polskich spraw"
– podkreślił.
Zaznaczył, że wybory prezydenckie - które są referendum w kwestii rządu Donalda Tuska - "powinno skończyć się zakończeniem tego krótkiego okresu i powrót do Polski rozwijającej się".