Największe w historii Europy - takie zdaniem Donalda Tuska były realizowane inwestycji w Polsce w trakcie rządów Platformy Obywatelskiej. Szef PO oznajmił też, że mimo tak dużego rozmachu, Polacy nie wychodzili na ulice protestować. To nieprawda.
W środę w Sejmie Donald Tusk wygłosił swoje expose. W jego trakcie nie pominął okazji do ataku na Centralny Port Komunikacyjny. Powiedział, że jeszcze w trakcie kampanii wyborczej spotykał się z ludźmi, którzy płakali, bo rząd na rzecz inwestycji dokonywał wywłaszczeń. - Chcę Państwu powiedzieć, że żadna inwestycja w Polsce nie będzie inwestycją, która doprowadza do tragedii, do rozpaczy polskiej rodziny - rzucił szef PO.
Mówił o policji, która "przyjeżdża do rodzin i demonstruje siłę". - Spotykałem ludzi ze łzami w oczach mówiących oni chcą nas wywłaszczać - twierdził Tusk.
Oprócz zrobienia z PiS tyrana, spróbował wybielić siebie. - Myśmy naprawdę zrobili największy plac budowy w Polsce. Inwestycje wtedy, kiedy byłem premierem, to były największe inwestycje w historii Polski i w historii Europy - wypalił. i Dodał:
Słyszeliście chociaż o jednym proteście wywłaszczonych? Jak byłem premierem i podejmowałem decyzję w tej kwestii, nie było protestów. Wszyscy, wszyscy otrzymali należą satysfakcję.
Za czasów rządów Donalda Tuska Polacy buntowali się wielokrotnie. Miało to miejsce m.in. w sprawie przebiegu trasy S7 oraz autostrady A2 w 2011.
Tusk zresztą opowiadał takie rzeczy kilka miesięcy temu, wtedy jego kłamstwa prostował Marcin Horała:
Sprawdźmy jedno konkretne kłamstwo Tuska: „nie było ani jednego protestu” 🤬podczas budowy dróg za rządów PO. A jak było naprawdę? Zapraszam na nitkę ⬇️ pic.twitter.com/5HAqcy5DWP
— Marcin Horała (@mhorala) March 23, 2023
„Drogowcy odrzucili propozycję alternatywnego przebiegu S7, wysuniętą w grudniu przez mieszkańców miejscowości Poradów koło Miechowa. Protestująca grupa nie wyklucza hamowania prac przy inwestycji.” Wyborcza Kraków 28.01.2015
— Marcin Horała (@mhorala) March 23, 2023
Rok później z kolei dochodziło do protestów w trakcie budowy dróg związanych z organizacją Euro 2012. Wówczas swoje niezadowolenie, poprzez blokadę kluczowych w Polsce dróg, drogowcy. Podwykonawcy, którzy nie otrzymywali wynagrodzeń, nie uwierzyli też w zapewnienia ministra Sławomira Nowaka negocjującego zakończenie protestów i kontynuowali swoje działania, "by zwrócić uwagę całej Europy na to, jak przez lata byli oszukiwani z powodu wadliwego i korupcyjnego systemu zamówień publicznych".