"To w Polsce jest teraz coraz bardziej widoczny autorytaryzm. Jest gwałcenie Konstytucji, która w zasadzie już nie obowiązuje. Jest obchodzenie wszelkich reguł demokratycznych, co widzimy dosłownie na każdym kroku. To jest uwłaczające dla polskiego premiera, kimkolwiek by on był, żeby to niemieckie elity oceniały go pod kątem takim, czy on robi porządek w polskim kraju" - tak informację o tym, że Donald Tusk otrzyma kolejną niemiecką nagrodę, skomentował na antenie Republiki Mateusz Morawiecki, były premier RP.
Od kilku dni w przestrzeni publicznej przewija się informacja, że szef polskiego rządu Donald Tusk otrzyma nagrodę M100 Media Award, przyznawaną przez organizację M100 Sanssouci Colloquium z siedzibą w Poczdamie. Wraz z nim nagrodzona zostanie prezydent Republiki Kosowa, Vjosa Osmani-Sadriu. Laudację na cześć laureatów wygłosi kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a cała uroczystość odbędzie się 12 września podczas Międzynarodowego Sympozjum Medialnego. W tym roku odbędzie się ono pod hasłem "Demokracja pod ostrzałem". Mówią wprost - nagroda dla Tuska zostanie przyznana za... "walkę z autorytaryzmem".
Dr @VjosaOsmaniPRKS, President of 🇽🇰, and @donaldtusk, Prime Minister of 🇵🇱, will be honoured with the #M100MediaAward on 12 Sept. in @LH_Potsdam . Political keynote: @Bundeskanzler Olaf Scholz. The award ceremony will be streamed live here: https://t.co/8Rlu1FFVih pic.twitter.com/fxenni3gyT
— M100 Sanssouci Colloquium (@M100Colloquium) August 21, 2024
Jak czytamy na stronie przedsięwzięcia, M100 Sanssouci Colloquium to międzynarodowa platforma, która gromadzi czołowych redaktorów, komentatorów, naukowców i kluczowe osobistości publiczne w Europie, aby ocenić rolę i wpływ mediów na sprawy międzynarodowe oraz promować demokrację, wolność słowa i wolność prasy.
To ciekawe, szczególnie odnosząc się do samego Donalda Tuska. Ciężko mówić, że faktycznie promuje on wolność słowa czy prasy, skoro problem stanowi dla niego chociażby wpuszczenie dziennikarzy Republiki na konferencje prasowej - swoje, czy swoich ludzi.
I co warto zaznaczyć - będzie to już trzecia nagroda, od 2010 roku, jaką od Niemców otrzyma Donald Tusk. Poprzednio były to: nagroda im. Walthera Rathenau i nagroda Karola Wielkiego.
Kwestię tę poruszono dziś na antenie Republiki z byłym premier Polski - Mateuszem Morawieckim.
"Mam takie wrażenie, że w walce o niemieckie interesy, polski premier jest bardziej skuteczny niż sam kanclerz Scholz. Tak mogę to skomentować. W tym kolekcjonowaniu nagród niemieckich, to chyba brakuje mu tylko Żelaznego Krzyża Zasługi. Co do nagrody im. Walthera Rathenau, ja tylko przypomnę, że Rathenau to był ten minister spraw zagranicznych, który Gieorgijem Cziczerinem podpisał układ w Rapallo - uwerturę do układu Ribbentrop-Mołotow"
Jak przypomniał Michał Rachoń - to w efekcie tego układu, niemiecki przemysł, niemiecki świat polityki rozpoczął finansowanie rosyjskiego, sowieckiego przemysłu zbrojeniowego, o którym przekonaliśmy się na własnych skórach przez to, że mordowani byli rownież polscy oficerowie...
Jak już wspomnieliśmy, nagroda dla Tuska ma być nagrodą za "walkę z autorytaryzmem". Tę kwestię również skomentował były premier RP.
"To w Polsce jest teraz coraz bardziej widoczny autorytaryzm. Jest gwałcenie Konstytucji, która w zasadzie już nie obowiązuje. Jest obchodzenie wszelkich reguł demokratycznych, co widzimy dosłownie na każdym kroku. To jest uwłaczające dla polskiego premiera, kimkolwiek by on był, żeby to niemieckie elity oceniały go pod kątem takim, czy on robi porządek w polskim kraju. Wiem, że niektórym Niemcom może się to podobać, ale sytuacja jest z gruntu chora, jeżeli w taki sposób zachowuje się polski premier"
I podsumował: "przesmutny temat - kolejna nagroda od niemieckich elit politycznych. Niech on zacznie służyć polskiemu krajowi".