Kolegium komisarzy UE przyjęło w środę umowę z blokiem Mercosur, przeciwko której opowiada się Polska. Przy tej okazji padła mglista zapowiedź tzw. „hamulca bezpieczeństwa” w przypadku nadwyżki produktów oraz możliwość rekompensat dla rolników. Brak na razie konkretnych rozwiązań na stole.
O forsowanej umowie handlowej z krajami Ameryki Południowej premier Donald Tusk miał rozmawiać w czwartek z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. To zaledwie dwa państwa, które jednoznacznie deklarują odrzucenie umowy z Mercosurem.
Premier Tusk mówił o umowie z Mercosurem podczas powrotu do Warszawy. Najwyraźniej porzucił działania na rzecz przekonania innych przywódców europejskich.
- Miałem spotkanie w cztery oczy z prezydentem Emmanuelem Macronem. Rozmawialiśmy o Mercosurze. Tu od razu powiem - Polska ma swoje jednoznaczne stanowisko. Będziemy przeciw, ale równocześnie pracujemy nad mechanizmami obronnymi - przekazał.
Zapowiedział, że „wiele na to wskazuje, że inni się nie przyłączą do blokowania Mercosur”. - Prezydent Francji zapowiedział, że będziemy dalej współpracować na rzecz wprowadzenia skutecznych mechanizmów obronnych - mówił.
I dalej: „z jednej strony Polska twardo mówi „nie” z uwagi na nasze interesy. Na wypadek, gdyby jednak reszta Europy zdecydowała się na sfinalizowanie Mercosuru to będziemy pracowali; jesteśmy blisko finału, żeby uzyskać możliwie skuteczne mechanizmy obronne”.
Przekonywał, że „jeśli okazałoby się na przykład, że napłynie z Ameryki Południowej zbyt dużo taniej wołowiny, Europa powinna mieć w zapasie mechanizmy obronne, czyli możliwość wprowadzenia cła czy zawieszenia takiego importu”.
- Wolelibyśmy, żeby Mercosur nie wchodził w życie, ale działamy też na rzecz zniwelowania ewentualnych negatywnych konsekwencji
- powtórzył Tusk.